Zwycięstwo w kolorze granatu - relacja z meczu Polska - Bułgaria

Po dobrym spotkaniu Polacy pokonali 2:0 Bułgarię. Nasi reprezentanci grający w beznadziejnie wyglądających granatowych strojach pokazali, że są w stanie wyprowadzać ładne akcje i zdobywać piękne bramki. Świetne zawody rozegrał Jakub Błaszczykowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy do potyczki z Bułgarami przystąpili w nowych - nie bójmy się tego stwierdzenia - beznadziejnych strojach. Ciężko o naszych zawodnikach pisać biało-czerwoni, gdyż dobór kolorów znacznie odbiegał od tych, do których kibice byli do tej pory przyzwyczajeni. Prędzej piłkarze przypominali reprezentację Szkocji...

Od pierwszych minut Polacy starali się narzucić swój styl gry. Zawodnicy prowadzeni przez Franciszka Smudę mieli przewagę, ale nie potrafili poważnie zagrozić bramce Dimitara Iwankova. Przez pierwsze dwadzieścia minut na boisku praktycznie nic ciekawego się nie działo. Strzału Sławomira Peszki z 12. minuty najlepiej nie komentować...

Czas upływał, a sytuacja na murawie się nie zmieniała. Bułgarzy skupili się na defensywie, a swojej szansy szukali w kontratakach. Polacy starali się atakować głównie skrzydłami, ale brakowało przede wszystkim dokładności. W 21. minucie po błędzie Tomasza Kuszczaka bliski zdobycia gola był Dimitar Berbatov, ale na szczęście futbolówka przeleciała obok słupka. Parę minut później niecelnie sprzed pola karnego uderzył Veselin Minev. Polacy mogli objąć prowadzenie w 29. minucie. Po bardzo ładnym dośrodkowaniu Ludovika Obraniaka fatalnie główkował Dariusz Dudka. Po pół godzinie naszym reprezentantom dopisało szczęście po tym, jak tuż przed Kuszczakiem znalazło się dwóch Bułgarów. Ostatecznie futbolówka znalazła się jednak w rękach golkipera Manchesteru United.

W 40. minucie w końcu kibice mogli poderwać się ze swoich miejsc. Po wrzutce Jakuba Błaszczykowskiego, z linii pola karnego z pierwszej piłki huknął Dudka, ale to uderzenie bardzo ładnie obronił golkiper reprezentacji Bułgarii. Był to pierwszy celny strzał na bramkę. Polacy poszli za ciosem. W 42. minucie Robert Lewandowski strącił piłkę głową do Błaszczykowskiego, a ten po indywidualnej akcji i bardzo ładnym strzale umieścił ją w siatce. W ostatnich sekundach pierwszej połowy Polacy powinni podwyższyć prowadzenie. Po akcji dobrze dysponowanego Błaszczykowskiego i strzale Rafała Murawskiego piłka trafiła w słupek, a dobitkę Peszki zatrzymał bramkarz gości.

Pierwsza połowa dopiero w samej końcówce dostarczyła emocji. Polaków grających tak jak przez ostatnie pięć minut pierwszej odsłony chcielibyśmy oglądać zawsze.

Początek drugiej połowy był dość senny. Po kilku minutach Bułgarzy odważniej ruszyli do ataku, ale nie potrafili zagrozić bramce Kuszczaka. Po dziesięciu minutach drugiej odsłony Polacy przypomnieli o sobie, ale Bułgarzy szybko wyprowadzili kontrę po stracie Michała Żewłakowa. Uderzenie Czawdara Jankova pewnie złapał nasz bramkarz. W odpowiedzi w 58. minucie minimalnie niecelnie strzelił Maciej Rybus.

W 62. minucie Robert Lewandowski pokazał dlaczego uważany jest obecnie za jednego z najlepszych polskich napastników. Po kontrze wyprowadzonej przez Błaszczykowskiego napastnik Lecha Poznań bardzo mocnym i efektownym strzałem pod poprzeczkę zdobył drugą bramkę. Po tym golu tempo meczu spadło. W zespole gości największe zagrożenie stwarzał Valeri Bojinov. W naszej drużynie szalał natomiast Jakub Błaszczykowski, którego w 78. minucie zastąpił Patryk Małecki.

Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Polacy w starciu z Bułgarami momentami prezentowali się bardzo korzystnie. Wynik jest na pewno zasłużony, bo nasi reprezentanci byli po prostu lepsi. Bardzo pozytywne wrażenie pozostawił po sobie Błaszczykowski. Większość zawodników może być spokojna o następne powołania.

Polska - Bułgaria 2:0 (1:0)

1:0 - Błaszczykowski 42'

2:0 - Lewandowski 62'

Składy:

Polska: Kuszczak - Kowalczyk, Żewłakow, Glik, Dudka, Peszko (60' Jodłowiec), Murawski (85' Sadlok), Majewski (46' Iwański), Błaszczykowski (78' Małecki), Lewandowski (74' Dawid Nowak), Obraniak (46' Rybus).

Bułgaria: Iwankov - Minev (87' Kostadin Stojanov), Angelov, Georgijev (69' Kamburov), Jankov (77' Iwan Stojanov), Petrov, Popov (46' Dymitarow), Iwanov (77' Miliev), Milanov, Sarmov, Berbatov (46' Bojinov).

Sędzia: Sascha Kever (Szwajcaria).

Widzów: 6000.

Źródło artykułu: