Na inaugurację rundy wiosennej Sandecja zmierzyła się w Lublinie z Motorem. Choć to przeciwnik niżej notowany, to piłkarze traktowali go z szacunkiem. - Pierwszy mecz to zawsze wielka niewiadoma jeśli chodzi o formę - ocenia Maciej Bębenek.
Wydarzenia boiskowe pokazały, że obawy drużyny były płonne. Lublinianie okazali się mało wymagającym rywalem, a goście zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i nie pozostawili wątpliwości kto był lepszy, zwyciężając aż 4:1. - Jesteśmy zadowoleni z trzech punktów, ale nie wpadamy w żaden zachwyt, ponieważ jest jeszcze 14 kolejek - tonuje optymistyczne nastroje Dariusz Wójtowicz.
Trener Wójtowicz ma powody do zadowolenia po inauguracji rundy wiosennej.
Dzięki korzystnym wynikom innych meczów, ta wygrana dała Sandecji awans na trzecie miejsce w tabeli. Nowosądecki zespół ma więc realną szansę na włączenie się do walki o awans, ale trener nie traci z pola widzenia głównego celu, jakim jest pozostanie na zapleczu ekstraklasy. - Chcemy możliwie najszybciej zdobyć jak najwięcej punktów, aby zapewnić sobie utrzymanie w I lidze i przede wszystkim przynosić satysfakcję z naszej gry kibicom. Myślę, że pierwszy mecz był tego potwierdzeniem - uważa.
W Lublinie trener Wójtowicz postawił na czwórkę doświadczonych obrońców i to rozwiązanie zdało egzamin. Sandecja straciła tylko jedną bramkę - bezpośrednio z rzutu wolnego. W odwodzie pozostaje jeszcze m.in. Damian Zbozień, pozyskany zimą z Legii Warszawa. 21-latek musi cierpliwie czekać na możliwość gry w meczu ligowym. - Uznałem, że ci doświadczeni zawodnicy prezentują większe umiejętności. Dają gwarancję stabilności i poziomu, jaki jest potrzebny. Natomiast młodzi chłopcy muszą uczyć się przy tych doświadczonych piłkarzach i to robią. Z każdym treningiem są coraz lepsi. Muszą czekać na swoją szansę i wierzę, że jak ją dostaną, to wykorzystają - przekonuje szkoleniowiec Sandecji.