Artur Marciniak: Sędziom życzę wszystkiego najlepszego

W sobotę piłkarze Warty mieli szansę dołączyć do ścisłej czołówki I ligi, ale nie wykorzystali jej, przegrywając u siebie z Widzewem 0:2. Okoliczności tej porażki były jednak kontrowersyjne. Przy obu golach jeden z zawodników Zielonych leżał na boisku. Mimo to podopieczni Pawła Janasa kontynuowali grę, nie reagował też arbiter. To wzbudziło spore oburzenie w szeregach gospodarzy. Co po ostatnim gwizdku sędziego miał do powiedzenia Artur Marciniak?

- Czujemy bardzo duży niedosyt. Obie bramki padły w kontrowersyjny sposób. Przy drugiej z nich piłka odbiła się od arbitra i to znacznie ułatwiło rywalom zadanie. Nie ukrywam, że towarzyszy nam ogromny niesmak - stwierdził obrońca poznaniaków.

Jak młody zawodnik ocenia decyzje Marka Karkuta, który prowadził zawody? - Nie będę komentował pracy sędziów. Życzę im wszystkiego najlepszego - uciął dyskusję.

Abstrahując jednak od okoliczności porażki, nie da się ukryć, że Zieloni nie wykorzystali znakomitej szansy na zaatakowanie czołówki. Przy ewentualnym zwycięstwie z ekipą Pawła Janasa Warta mogła znaleźć się bardzo blisko 2. miejsca, które gwarantuje kwalifikację do ekstraklasy. To już niepierwsza taka sytuacja. W rundzie jesiennej zespół prowadzony jeszcze przez Bogusława Baniaka kilkakrotnie zbliżył się do wysokich lokat, ale nie potrafił pójść za ciosem i w decydujących momentach notował wpadki.

Jak obecny potencjał swojej drużyny ocenia Artur Marciniak? - Ciągle balansujemy w górnej części tabeli i na pewno zachowujemy szanse na awans. Niestety, w sporcie trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia. Tego w spotkaniu z Widzewem na pewno nam zabrakło. Rywalizacja była bardzo wyrównana, nie odstawaliśmy od rywali pod żadnym względem. Mimo to musieliśmy przełknąć gorycz porażki.

Źródło artykułu: