Od początku bramkarze obu jedenastek mieli ręce pełne roboty. Sytuacje te jednak na ogół nie stanowiły dla nich zbyt dużego zagrożenia. Waldemar Sobota kilkakrotnie trafiał wprost w Dawida Dłoniaka. Za to pomyłka Krzysztofa Stodoły w 26. minucie mogła gości słono kosztować. Uprzedził on Wojciecha Białka, ale wybił piłkę wprost pod nogi Marka Fundakowskiego, po którego strzale futbolówka odbija się od głowy Tomasza Jagieniaka i wylądowała na siatce za poprzeczką!
Niecałe 60 sekund później golkiper MKS musiał sięgnąć do siatki. Z rzutu wolnego dośrodkował Wojciech Białek i zamykający akcję Rafał Król głową umieścił piłkę przy słupku. Kluczborska jedenastka dążyła do odrobienia strat. W 37. minucie Król ofiarnie zablokował uderzenie Adama Orłowicza z ostrego kąta, a po chwili groźne uderzenie Kamila Nitkiewicza zdołał obronić Dłoniak.
Przed przerwą brakowało szybkich akcji z strony zarówno gospodarzy, jak i gości. Wiele prób kombinacyjnego rozegrania piłki przerywali rywale, więc kibice oglądali na ogół walkę typową dla drużyn dolnych rejonów tabeli I ligi.
Po zmianie stron oba zespoły podtrzymywały niemrawe tempo gry. Poczynania MKS starał się rozruszać - wprowadzony w przerwie - Rafał Wodniok, ale jego podania nie otwierały kolegom drogi do bramki Motoru. W 56. minucie zasłabnięcie Nitkiewicza zmroziło krew w żyłach sztabu szkoleniowego gości. - Któryś zawodnik przebiegając trafił go w okolice skroni i to było słychać na ławce, dlatego wszyscy reagowali dosyć burzliwie. Stracił świadomość, natomiast później powiedział, że jest wszystko ok. Kazałem obserwować go cały czas i było widać, iż tak nie jest - wyjaśnia trener Grzegorz Kowalski.
Mimo wszystko z czasem goście ruszyli do ataków i zdominowali lublinian, którzy często bronili się nawet w jedenastu na własnej połowie. Trener Kowalski wprowadził ofensywnie usposobionych graczy, a szczególnie wiele strachu Motorowi napędził Roland Emeka.
Defensywa Motoru funkcjonowała jednak przyzwoicie, nawet gdy boisko z wybitym barkiem opuścił Dawid Ptaszyński. Niesiony dopingiem Motor starał się kontratakować. Braki motoryczne przesłoniło ogromne zaangażowanie. - Dwunasty zawodnik - kibice bardzo nam pomogli. Serdecznie im dziękuję i wielki szacunek dla nich - mówi Fundakowski.
Sędzia doliczył aż pięć minut i w tym czasie MKS nie tylko nie odrobił strat, ale stracił swojego kapitana. Jagieniak sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Fundakowskiego i arbiter sięgnął po czerwony kartonik.
Motor Lublin - MKS Kluczbork 1:0 (1:0)
1:0 - Król 27'
Składy:
Motor Lublin: Dłoniak - Kalinowski, Ptaszyński (66' Lenart), Maciejewski, Syroka - Żmuda, Król - Adamiec (72' Alan), Popławski, Białek (57' Płaza) - Fundakowski.
MKS Kluczbork: Stodoła - Stawowy, Jagieniak, Odrzywolski, Orłowicz - Nitkiewicz (56' Tuszyński), Copik (68' Emeka), Niziołek, Glanowski (46' Wodniok) - Sobota, Półchłopek.
Żółte kartki: Król, Lenart (Motor) oraz Niziołek (MKS).
Czerwona kartka: Jagieniak /90+3'/ za faul (MKS).
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).
Widzów: 2000 (gości: 30).
Najlepszy piłkarz Motoru: Dawid Dłoniak.
Najlepszy piłkarz MKS: Waldemar Sobota.
Piłkarz meczu: Dawid Dłoniak.