Henryk Kasperczak, trener Wisły Kraków:
O słabym początku meczu w wykonaniu Wisły:
- Widać było, że nam brak zaufania szczególnie w konstrukcji i wykańczaniu akcji. Z czasem zespół grał agresywniej i mógł stwarzać większe zagrożenie Lechii po przechwytach w środku pola. Na nas byłą duża presja. Wszyscy żądali bramek, chociaż na początku myślał o tej jednej. Myślę, że po pierwszym golu graliśmy lepiej.
O nadziejach na przyszłość:
- Mam grupę zawodników, która potrafi w trudnych momentach zareagować. Pierwsza połowa była niezadowalająca. Graliśmy jednak z dużą dyscypliną i determinacją. Chciałbym jednak, żebyśmy przez całe 90 minut zagrali na dobrym poziomie. Trenerzy nie mają jednak magicznej pałeczki, żeby z kapelusza wyciągnąć króliczka i zawodników. Trzeba im ufać. Ja zaufałem Pawłowi Brożkowi, Małeckiemu. Zaufałem zawodnikom, którzy mają potencjał ofensywny.
O dobrze przeprowadzonych zmianach:
- Jirsak, Łobodziński, Boguski zmienili sposób grania na lepszy. Dwóch było autorami ładnych bramek. Cieszę się z tego zwycięstwa, które daje mnie i zawodnikom nadzieję na to, że będzie lepiej. Z Wojtkiem miałem jeden trening. Zaczęliśmy robić to, co ja lubię - gra skrzydłami, dryblingiem, z większym ryzykiem. Wojtek musi przez tą pracę dojść do większego zaufania do siebie. Skrzydłem łatwiej się przedrzeć. Myślę, że Łobodziński spełnił moje oczekiwania. On ma duże predyspozycje, żeby stać się dobrym prawym skrzydłowym.
O grze Lechii:
- Skład Lechii w porównaniu do tego pucharowego był kompletnie zmieniony. Lechia nas zaskoczyła na początku meczu. Ten zespół był bardzo ruchliwy, bardzo dobrze zorganizowany. Zespół Lechii stwarzał nam dużo problemów. Jest dobrze zorganizowany, potrafi utrzymać piłeczkę, pograć.
***
Tomasz Kafarski, trener Lechii Gdańsk:
O przebiegu meczu:
- Nie powiem, żebym był zadowolony. Nie zanosiło się na to, żebyśmy przegrali ten mecz 0:3. Wszystko było pod naszą kontrolą. W tym czasie stworzyliśmy sytuacje, po których musi paść bramka. Moi zawodnicy do pierwszej bramki wykonali fajną robotę.
O kluczowym momencie spotkania:
- Jeden stały fragment gry zadecydował o tym, że przegraliśmy ten mecz. Wynik jest zbyt wysoki do tego, co pokazał pojedynek na boisku. To mnie najbardziej boli. Nie do zaakceptowania jest zachowanie moich obrońców. Nie wyciągnęliśmy wniosków po naszej ostatniej wizycie w Krakowie, gdzie do 70. minuty było 0:0, a skończyło się 0:4.
O aż 7 zmianach w wyjściowej "11" w porównaniu z poprzednim meczem:
- Wystawiłem tą drużynę, która wydawać się mogła nawiązać równorzędną walkę z Wisłą i do 60. minuty taki był obraz gry.