Ambitnie walczącym piłkarzom Śląska Wrocław udało się pokonać wyżej notowaną Legię Warszawa, choć przegrywali już oni dwoma golami. Ale po kolei... Goście już od początku spotkania uzyskali optyczną przewagę. W początkowych minutach aktywny był zwłaszcza Jakub Kosecki, który dzięki swojej szybkości sprawiał zagrożenie w akcjach oskrzydlających.
W drużynie Śląska z dobrej strony pokazywał także skrzydłowy - Dariusz Góral, który znajduje się w kadrze głównej drużyny ze stolicy Dolnego Śląska. Poza nim na boisku mogliśmy oglądać także Przemysława Łudzińskiego, Patryka Klofika czy Jarosława Fojuta. W 13. minucie bardzo dobrą okazję do zdobycia gola miał Jakub Więzik, który otrzymał dobre podanie i przed sobą miał tylko Macieja Gostomskiego. Zbyt długo zwlekał on jednak z oddaniem strzału i stracił futbolówkę. Mimo optycznej przewagi gości to zawodnicy Śląska stworzyli groźniejsze sytuacje. W 16. minucie znów groźnie było pod bramką Gostomskiego. Najpierw strzelał Łudziński, później Klofik. Dwukrotnie po rykoszecie piłka opuściła boisko, a rzutu rożnego gospodarze nie potrafili zamienić na bramkę.
W 25. minucie kibice zaobserwowali pierwszy celny strzał na bramkę Legii. Z obroną uderzenia Przemysława Szuszkiewicza golkiper drużyny ze stolicy nie miał jednak żadnego problemu. W Legii poza Koseckim aktywny był także Adam Banasiak, który dobrze rozgrywał piłkę i ładnie dorzucał ją partnerom.
Wraz z upływem czasu zawodnikom obu drużyn zaczęły puszczać nerwy. W 39. minucie zagotowała się krew w żyłach Koseckiego i Górala, a sędzia zmuszony był ukarać obu piłkarzy żółtym kartonikiem. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem to w doliczonym już czasie Dominik Furman podaniem obsłużył Banasiaka, który umieścił futbolówkę w siatce.
Druga połowa zaczęła się tak, jak skończyła pierwsza czyli od gola dla gości. Błąd obrony Śląska Wrocław wykorzystał Maciej Górski i wyprowadził warszawian już na dwubramkowe prowadzenie. Wydawało się, że Legioniści jeszcze powiększą przewagę bramkową, bo zdecydowanie ruszyli oni do ataku. Nic bardziej mylnego. Wrocławianie wytrzymali chwilowy napór gości i sami zabrali się do roboty. Najpierw w 56. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasz Bochodorycz zdobył kontaktowe trafienie dla Śląska, a później w 72. minucie rzut karny wykorzystał Przemysław Szuszkiewicz. Gospodarze cały czas atakowali i nie zamierzali poprzestać na doprowadzeniu do remisu. Trzeba jednak podkreślić, że Legioniści także mieli swoje okazje. W 68. minucie po strzale Górskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Minimalnie niecelnie strzelał także Wojciech Lisowski.
W 81. minucie doszło do ogromnego zamieszania pod bramką Legii. Najlepiej w całej akcji odnalazł się Michał Nowak, który wcisnął piłkę do siatki i dał Śląskowi prowadzenie. Piłkarze z Warszawy domagali się od sędziego odgwizdania przewinienia, ale ten pozostał nieugięty. W końcówce spotkania wrocławianie skupili się na defensywie i wyprowadzaniu kontrataków. Goście przeprowadzili kilka ataków, ale żaden nie zakończył się bramkową zdobyczą i ostatecznie to piłkarze z Wrocławia po ostatnim gwizdku unieśli ręce do góry w geście triumfu.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 3:2 (0:1)
0:1 - Banasiak 45'
0:2 - Górski 46'
1:2 - Bochorodycz 56'
2:2 - Szuszkiewicz 72'
3:2 - Nowak 81'
Składy:
Śląsk Wrocław: Trojan - Bąk, Kaśnikowski, Fojut (40' Bochorodycz), Szuszkiewicz, Góral, Milczarek (46' Jędrzejowski), Menzel (72' Garyga), Klofik, Więzik (46' Nowak), Łudziński.
Legia Warszawa: Gostomski- Lisowski, Augustyniak, Lisiecki, Wasikowski (73' Mikołajczak), Kosecki (63' Wysocki), Koziara (46' Widejko), Furman (85' Kamiński), Żyro, Banasiak, Górski.
Żółte kartki: Więzik, Góral, Łudziński, Kaśnikowski (Śląsk) oraz Koziara, Kosecki, Górski, Banasiak, Mikołajczak, Żyro (Legia).
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).
Widzów: 150.