Dla Piasta niedzielne spotkanie było meczem o życie. Po ostatniej porażce z Odrą Wodzisław zespół spadł na przedostatnie miejsce w tabeli i widmo degradacji coraz poważniej spoglądało w jego oczy. W starciu z Polonią Bytom podopieczni Ryszarda Wieczorka, który tego dnia debiutował na ławce trenerskiej gliwiczan, musieli koniecznie wygrać. W przeciwnym razie skomplikowaliby swoją i tak już kiepską sytuację.
Już w 7 minucie tego pojedynku gospodarze mogli objąć prowadzenie. Po szybkiej akcji strzał na bramkę gości oddał Jakub Smektała, ale futbolówka poszybowała minimalnie obok świątyni strzeżonej przez Wojciecha Skabę. Trzy minuty później golkipera Polonii próbował zaskoczyć Marcin Pietroń, ale ten stanął na wysokości zadania. W 12 minucie Piast w końcu dopiął swego. Po fatalnej stracie Tomasza Nowaka, Kamil Wilczek huknął zza pola karnego i… pięknym strzałem skierował piłkę do siatki. Kibice zgromadzeni na trybunach stadionu przy ulicy Bogumińskiej oszaleli. Piast po raz pierwszy w 2010 roku objął prowadzenie w meczu ligowym. Jak się później okazało, nie dał już sobie wydrzeć z rąk tej przewagi.
Mimo straty bramki goście nie kwapili się do gonienia wyniku. Ich ataki były nieporadne. Dopiero w 29 minucie po strzale głową Lukasa Killara, Rafał Kwapisz wybijał piłkę na rzut rożny. 180 sekund później na 2:0 mogli podwyższyć gospodarze. Tym razem jednak Wilczek z najbliższej odległości nie pokonał Skaby, a dobijający piłkę Sławomir Szary nie trafił w światło bramki.
Na cztery minuty przed końcem pierwszej części spotkania fatalnie zachował się golkiper gliwiczan. Kwapisz źle wybił piłkę, ta spadła wprost pod nogi Marka Bażika. Pomocnik bytomian bez zastanowienia oddał strzał, ale piłkę ofiarnie zablokował Kamil Glik.
Chwilę po zmianie stron po raz kolejny groźnie zaatakowali piłkarze Piasta. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Mariusza Zganiacza na bramkę uderzał Smektała, ale piłka przeszła tuż obok słupka. Trzy minuty później gospodarze cieszyli się z drugiego trafienia. Skaba fatalnie wznowił grę. Wybijając piłkę trafił w Zganiacza. Do futbolówki dobiegł Wilczek i skierował ją do pustej bramki. 2:0? Nic bardziej mylnego. Arbiter po chwile namysłu zmienił decyzję i gola nie uznał… W 68 minucie przed szansą stanęli goście. Po dośrodkowaniu bardzo aktywnego Marcina Radzewicza, Maciej Bykowski przestrzelił z kilku metrów.
Każda upływająca sekunda przybliżała Piasta do upragnionego zwycięstwa. Na pięć minut przed końcem pojedynku nastroje gospodarzy mógł popsuć Killar, ale po jego strzałach dwukrotnie kapitalnie interweniował Kwapisz.
W tym meczu więcej bramek już nie padło. Gliwiczanie odnieśli jakże cenne zwycięstwo i zachowali szanse na pozostanie w ekstraklasie. Sięgnęli po komplet punktów po raz pierwszy od 4 października.
Piast Gliwice - Polonia Bytom 1:0 (1:0)
1:0 - Wilczek 12'
Składy:
Piast: Kwapisz - Szary, Gamla, Glik, Kaszowski, Biskup (71' Iwan), Muszalik, Zganiacz (89' Paluchowski), Pietroń (78' Chylaszek), Wilczek, Smektała.
Polonia B.: Skaba - Hricko, Klepczyński, Killar, Kotrys, Trzeciak (68' Barcik), Kuranty, Nowak (56' Sawala), Bazik (68' Podstawek), Radzewicz, Bykowski.
Żółte kartki: Wilczek (Piast) oraz Hricko, Killar, Klepczyński, Kotrys, Radzewicz (Polonia B.)
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: 2000 (700).
Ocena meczu: 3. Dużo walki, kilka ciekawych akcji. Okazji bramkowych w tej konfrontacji na pewno nie brakowało, ale kibice zgromadzeni na trybunach stadionu przy Bogumińskiej doczekali się tylko na jedno trafienie.