Janusz Białek: Nie rozumiem jak można zabraniać kibicom oglądania meczów własnego zespołu

Stal Stalowa Wola zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. W sobotę podopieczni Janusza Białka staną przed szansą na zmniejszenie strat do wyprzedzających ich rywali. Do Stalowej Woli przyjeżdża GKP Gorzów Wlkp. Stalowcy chcą wygrać te zawody, gdyż w obecnej sytuacji tylko komplet oczek da im jeszcze nadzieję na zachowanie ligowego bytu.

O meczu z GKP: Każdy mecz trzeba wygrać. Nieważne czy będzie ciężko, czy lekko. Byliśmy bardzo blisko wygranej w Katowicach, ale się nie udało. Na spotkanie z GKP mamy postawione takie samo zadanie, czyli zdobycie kompletu oczek. Myślę, że forma jaką zespół zaprezentował z Gieksą, upoważnia do tego, że można mówić o planach zgarnięcia trzech punktów.

O pierwszym meczu u siebie po serii wyjazdów: Nie przypominam sobie czegoś takiego, żeby tyle meczów grać na wyjeździe. W tym momencie o te punkty było bardzo ciężko. Z wyrokami boskimi nie ma co dyskutować i trzeba się dostosować. Wchodzimy w ten okres, w którym trzeba będzie zacząć gonić rywali. Mamy jeszcze zaległy pojedynek z Wisłą Płock u siebie. Szkoda trochę kontuzji, które są. Brakowało mi w potyczkach wyjazdowych Longinusa Uwakwe, który jest człowiekiem od zadań defensywnych. Ten piłkarz potrafi przerwać akcję rywala, odebrać piłkę i to na pewno był nasz minus, gdyż nie mieliśmy drugiego takiego gracza o podobnych cechach. Wracają teraz jednak Kamil Gęśla oraz Jacek Maciorowski. Myślę, że w kolejnych zawodach będę mógł skorzystać także z Uwakwe. Poprawia nam się więc stan osobowy.

O problemach z obrońcami: Zostaje nam niestety czterech nominalnych obrońców po wypadnięciu za kartki Krystka Lebiody. Mamy więc niefart w związku z tymi roszadami w składzie. Krystek w Katowicach był wyróżniającą się postacią, można nawet powiedzieć, że był najlepszym graczem tej konfrontacji. W kolejnych meczach będzie miał czyste konto i będzie mógł nam pomagać. Po dobrym pojedynku z Gieksą jego absencja będzie na pewno odczuwalna.

O braku precyzji i małej liczbie trafień: Stal goli dużo nie zdobywa. Nie potrafimy seryjnie trafiać do siatki rywala. Każda bramka bardzo ciężko nam przychodzi. Ta niemoc jak każda musi być w końcu przełamana. Z treningu na trening nasza gra poprawia się. Czkawką odbija nam się brak boiska w lutym. W tym także należy upatrywać przyczyn niemocy. Teraz jednak mamy już do dyspozycji zieloną murawę i mam nadzieję, że chłopcy szybko się przebudzą i zaczniemy gonić przeciwników. W Katowicach zdobyliśmy gola z rzutu wolnego, co wcześniej za często się nie udawało. Z każdym meczem czy treningiem zawodnicy nabierają pewności siebie i mam nadzieję, że w końcu zaczniemy zdobywać gole.

O kibicach: Na pewno fani długo czekali na to spotkanie. Te pięć potyczek na obcych boiskach niezbyt dobrze wpłynęło na relacje kibice - drużyna. Trzy ostatnie pojedynki na wiosnę rozegraliśmy daleko od Stalowej Woli. Byliśmy bowiem w Poznaniu, Łodzi i Ząbkach. To były wyjazdy po kilkaset kilometrów. Na wiosnę nie było nam jeszcze dane rozegrać zawodów u siebie. Gościliśmy bowiem w Ostrowcu Świętokrzyskim i Katowicach. W żadnej z tych gier nie było naszych fanów. O ile w Katowicach pojawiła się jakaś grupka na trybunach dzięki uprzejmości sympatyków GKS-u, to w Ostrowcu ich nie było. Wytłumaczeniem był remont stadionu. Dla mnie to jakieś nielogiczne, niezrozumiałe przepisy, które zabraniają kibicom przyjeżdżania na mecze własnego zespołu. Dopiero teraz sympatycy Stalówki będą mogli obejrzeć swoją drużynę. Pięć spotkań to właściwie 1/3 rundy. Taki stan rzeczy robi wiele krzywdy zarówno dla zespołu, jak i kibiców. Liczę jednak, że w sobotę pojawi się bardzo wielu fanów, którzy będą z nami i będą nas wspierać przez całą potyczkę. Doping widowni pomógł Gieksie w ostatniej sekundzie, kiedy to zawodnicy zdobyli gola na wagę remisu. Kibice wykonali lwią część pracy, gdyż nie pozwolili piłkarzom stanąć, zatrzymać się, załamać. Prosili i domagali się bramki, którą w konsekwencji dostali.

Komentarze (0)