Ta liga jest jakaś dziwna w tej rundzie - rozmowa z Grzegorzem Lechem, piłkarzem Korony Kielce

- Będziemy robili swoje i w głowach mamy tylko to, żeby utrzymać Koronę Kielce - mówi Grzegorz Lech, który trafił do Korony Kielce z Dolcanu Ząbki. W sobotę jego drużyna zremisowała 1:1 ze Śląskiem Wrocław. - Jest nam przykro, że nie wywozimy trzech oczek z Wrocławia. Moim zdaniem zasłużyliśmy na te punkty - stwierdził zawodnik.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: Mimo dobrej gry Koronie Kielce nie udało się pokonać Śląska Wrocław...

Grzegorz Lech: Nie udało nam się i bardzo z tego faktu ubolewamy, bo zaprezentowaliśmy dobry futbol, kolektywną grę całego zespołu w defensywie i jest nam przykro, że nie wywozimy trzech oczek z Wrocławia. Moim zdaniem zasłużyliśmy na te punkty.

Świetnie operowaliście piłką przynajmniej na początku spotkania. Ta czerwona kartka, którą ujrzał Artur Jędrzejczyk znacznie pokrzyżowała wam szyki. Gdyby nie ona to mecz mógłby się zakończyć innym wynikiem.

- Wyszliśmy klasyczną trójką pomocników w środku boiska. We wcześniejszych meczach brakowało nam tego przytrzymania piłki - za szybko staraliśmy się pchać do przodu i uruchomić napastników. Tutaj wychodziło to znakomicie i szkoda, że się to nie przełożyło na wynik. W meczu z Odrą Wodzisław też zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i zdobyliśmy tylko jeden punkt. Niestety za widowiskowe i dobre granie dodatkowych punktów nie dają.

W meczu ze Śląskiem Wrocław zaprezentowaliście taki twardy styl gry. Wiedzieliście na pewno, że gospodarze mają problemy kadrowe, problemy z kontuzjami. Mieliście właśnie tak grać?

- Szczerze mówiąc to nie skupialiśmy się aż tak bardzo na Śląsku Wrocław. Bardziej skupiliśmy się na tym, że zagraliśmy bardzo słabe spotkanie w Białymstoku z Jagiellonią w Pucharze Polski. Ambicja każdego z nas naprawdę została podrażniona, bo nie wiemy dlaczego tak się stało, że zagraliśmy taki mecz. To wszystko było gdzieś chyba w głowach. We Wrocławiu wyszliśmy, żeby zmazać tą plamę i uwierzyć znowu we własne możliwości, własne siły. W to, że tworzymy dobrą grupę zawodników i dobry kolektyw. Szkoda, że zabrakło nam tych dodatkowych dwóch punktów, żebyśmy wywieźli z Wrocławia trzy oczka, bo naprawdę byśmy byli bardzo zadowoleni - tym bardziej, że znowu mamy wyjazd z Piastem Gliwice. Piast wiadomo, tak jak większość drużyn w ekstraklasie, też się broni przed spadkiem. Na pewno będzie ciężkie spotkanie, ale jak powtórzymy takie granie jak w meczu ze Śląskiem to wydaje mi się, że będziemy dobrej myśli.

Drugą odsłonę spotkania zaczęliście już inaczej niż pierwszą. Byliście bardziej cofnięci. Mieliście przyjmować ataki Śląska na własnej połowie i próbować akcji z kontrataku?

- Zgadza się. Wszedł Michał Zieliński, który dysponuje niezłą szybkością. Nie ma co ukrywać, nawet pewnie z boku było widać, że troszeczkę się cofnęliśmy i czekaliśmy na swoją szansę w ofensywie, na wyjście z szybką kontrą. Niestety, nam to nie wyszło, a dość przypadkową bramkę strzelił nam Śląsk. Później czerwona kartka Sotirovica i od tego momentu gra znowu się wyrównała i stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji jak graliśmy dziesięciu na dziesięciu. Tutaj na pewno czerwona kartka dla Artura Jędrzejczyka pokrzyżowała nam plany.

Bardzo dobrze prezentujecie się po przerwie zimowej. Można zaryzykować stwierdzenie, że Korona spokojnie utrzyma się w ekstraklasie?

- My na pewno nie podchodzimy tak do tego, że mamy spokojne utrzymanie. Ta liga pokazuje nam, że każdy może wygrać z każdym. Lechia Gdańsk gra do dziesiątej minuty jak równy z równym z Legią Warszawa, wygrywa z Wisłą Kraków. Odra wygrywa z Legią w Warszawie, tak? Ta liga jest jakaś dziwna w tej rundzie i każdy może wygrać z każdym. Na pewno nie ma czegoś takiego jak spokojne utrzymanie. Myślę, że żaden zespół nie może tak do tego podchodzić - a może niech podchodzą inni tak do tego, a my będziemy robili swoje i w głowach mamy tylko to, żeby utrzymać Koronę Kielce. Kibice którzy tam przychodzą na spotkania zasługują na to, żeby być w gronie najlepszych.

Teraz czas, aby to piłkarze Korony pokonali jakąś drużynę z czołówki i sprawili taką dużą niespodziankę.

- Z Lechem już praktycznie dwa mecze zagraliśmy więc odpada, ale wiadomo, że na te spotkania z czołówką nie musi nas trener dodatkowo mobilizować. Sam fakt, że wychodzimy z Legią, Wisłą będzie dodatkowym bodźcem do tego, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony i zdobyć jakieś cenne punkty.

Dolcan Ząbki bez trójki, która teraz jest w Koronie Kielce (Marcin Sasal, Grzegorz Lech, Maciej Tataj - dop.red.) znacznie spuścił z tonu...

- Nie wiem czy to akurat fakt jest taki, że nasza trójka odeszła z Dolcanu Ząbki. Myślę, że tam praktycznie został ten sam skład. Z pierwszej jedenastki odeszło tylko dwóch zawodników, których zastąpiono innymi. Myślę więc, że to jest kwestią czasu, gdzie Dolcan się odbije i będzie prezentował taki futbol jak dotychczas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×