Łatwe zwycięstwo Jagiellonii - relacja z meczu Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice

Jagiellonia do meczu z Piastem Gliwice przystępowała w roli zdecydowanego faworyta. Białostoczanie nie zawiedli swoich kibiców i pewnie pokonali rywali, dzięki geniuszowi kapitana - Tomasza Frankowskiego, który zdobył w niedzielę dwie bramki.

Przez całe spotkanie żółto-czerwoni posiadali optyczną przewagę i w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła przewyższali swoich rywali. Białostoczanie od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli na bramkę Piasta i w 17. minucie osiągnęli cel. Przy linii końcowej Marcin Burkhardt wyłuskał piłkę Mariuszowi Zganiaczowi, odegrał do Jarosława Laty, którego dośrodkowanie celną główką wykończył Frankowski. Bardzo duży błąd przy tym golu popełnił Rafał Kwapisz, przepuszczając futbolówkę między nogami.

Tuż przed przerwą Lato mógł pokonać golkipera gości, jednak wpierw przegrał z nim pojedynek jeden na jednego, a dobitkę lewego pomocnika Jagi z linii bramkowej wybił bKamil Glik. Piast w pierwszej części poza niecelnymi strzałami Marcina Pietronia i Sławomira Szarego nie pokazał niczego wielkiego.

W drugiej odsłonie goście postawili wszystko na jedną kartę i bardziej zdecydowanie zaatakowali Jagiellonię. Bliski szczęścia był trzy minuty po wznowieniu gry Kamil Wilczek, jednak jego strzał nieznacznie przeleciał nad bramką. Chwilę później Bruno popisał się ładną indywidualną akcją, po której z 20. metrów trafił tylko w poprzeczkę.

Minuty upływały i gliwiczanie odkrywali się coraz bardziej. Na to tylko czekali żółto-czerwoni. W 67. minucie było już praktycznie po zawodach. Kamil Grosicki w dziecinny sposób zwiódł dwóch rywali, po czym niedokładnie podał do "Franka". Kapitan Jagi, mimo że otrzymał piłę za plecy, wiedział jak zrobić z tego użytek i leżąc wpakował ją do siatki. Po kilku minutach ten sam duet był bliski wypracowania kolejnego gola, jednak tym razem centymetrów do szczęścia zabrakło Frankowskiemu.

Podopieczni Ryszarda Wieczorka w końcówce meczu stworzyli dwie znakomite sytuacje do zdobycia honorowego gola. Ze skutecznością u nich było jednak na bakier. Kwadrans przed końcem meczu Sebastian Olszar nie trafił z 2. metrów (!) do pustej bramki, a w doliczonym czasie gry Jakub Biskup w sytuacji sam na sam posłał piłkę wysoko nad bramką.

Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 2:0 (1:0)

1:0 - Frankowski 17'

2:0 - Frankowski 66'

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, El Mehdi (80' Klepczarek) - Jezierski (36' Grosicki), Grzyb, M. Burkhardt (88' Zawistowski), Bruno, Lato - Frankowski.

Piast Gliwice: Kwapisz - Kaszowski, Gamla, Glik, Szary - Biskup, Zganiacz, Wilczek (57' Matuszek), Smektała, Pietroń (55' Paluchowski) - Olszar (85' Maciejak).

Żółte kartki: Grosicki (Jagiellonia) oraz Glik, Zganiacz (Piast).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 6.000.

Ocena meczu: 3,5 - Niedzielne spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Piast był co najmniej o klasę gorszym zespołem i z grą jaką zaprezentował w stolicy Podlasia nie miał prawa myśleć nawet o punkcie. Jagiellonia nie narzuciła rywalom wielkiego tempa, ale wystarczyło to, aby zdobyć dwie bramki i dopisać w ligowej tabeli trzy oczka.

Źródło artykułu: