Mimo wyników Święta nie mogą być ponure i zepsute - po "święconce" na Cracovii

W wielkosobotnie południe tradycji stało się zadość i Cracovia po raz kolejny zorganizowała obrzęd poświęcania wielkanocnych pokarmów. Uroczystość poprowadził kapelan Pasów, ks. Henryk Surma - prywatnie wujek asystenta Oresta Lenczyka, Filipa i pomocnika Lechii Gdańsk, Łukasza.

W tym artykule dowiesz się o:

- Gdy pójdziemy do kościołów radujmy się, cieszmy się. Mimo choroby, walki ze zdrowiem. Mimo że zbliża się starość. Mimo że nasza kochana Cracovia przegrywa. To jednak nie może sprawić, że nasze Święta mają być ponure i zepsute - zwracał się do zgromadzonych kapłan.

Ks. Henryk Surma / fot. Maciej Kmita

Po raz pierwszy w historii "święconki", odbyła się ona nie na koronie stadionu przy ul. Kałuży, a w centrum treningowym klubu przy ul. Wielickiej. Kilkuset chętnych poświęcić pokarmy w pasiastym gronie zgromadziło się na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Wśród dzieci wielkie zainteresowanie wzbudziła króliczyca Zuzia, którą zabrał ze sobą kilkuletni Krzyś. Marka Zająca trzeba było łapać tydzień temu - mówili kibice.

Krzyś z króliczycą Zuzią / fot. Maciej Kmita

Nie zabrakło również piłkarzy pierwszej drużyny Cracovii. Mimo fatalnej ostatnio postawy w lidze, podopieczni Oresta Lenczyka w komplecie zjawili się na uroczystości i dopiero po niej rozjechali się w rodzinne strony. W tym roku dopiero drugi raz w XXI wieku piłkarzom Cracovii dane było uczestniczyć w święceniu pokarmów. Od sezonu 2000/2001 Wielką Sobotę kolejno spędzali bowiem na meczach w Kielcach, Lubartowie, Gdyni, Wodzisławiu Śląskim, dwukrotnie Grodzisku Wielkopolskim i przy Łazienkowskiej w Warszawie. - Faktycznie pierwszy raz od dawna możemy całe Święta spędzać z rodzinami. Długo nie było takiej możliwości. Żyjemy teraz Świętami, ale tym razem nie będą one w stu procentach radosne. Mamy ciężką sytuację - mówi najbardziej doświadczony gracz Cracovii, Dariusz Pawlusiński, który w sobotę jako jeden z nielicznych piłkarzy Pasów przy Wielickiej zjawił się z całą rodziną: - Bardzo szanuję Cracovię. Czuję się czystym Pasiakiem, zawsze korzystam z takich okazji i przyprowadzam rodzinę. Nie mam się czego wstydzić.

Dariusz Pawlusiński z córeczką / fot. Maciej Kmita

Jak co roku zjawił się również prezes Cracovii, prof. Janusz Filipiak. - Niemal cały czas jestem poza Polską. Doglądam "byznesu" Comarchu w innych krajach. Do Krakowa wróciłem dopiero dwie godziny przed meczem z Jagiellonią Białystok, a tuż po Świętach znowu wylatuję - mówił krakowski biznesmen.

Zgodnie z przewidywaniami na stanowisku szkoleniowca Pasów pozostał Orest Lenczyk. W sobotnim poranek poprowadził trening, a później wraz z zespołem brał udział w "święconce". - Nie dlatego, że mi każą, ale taka jest tradycja. Pewne rzeczy, które się w klubie dzieją są zacne. Tak było na wigilii w grudniu i trzeba to kontynuować.

Orest Lenczyk / fot. Maciej Kmita

- To będą bardzo smutne święta wielkanocne. Jednak oddzielmy sytuację drużyny od życia prywatnego. Postaram się spędzić Święta w miłej, rodzinnej atmosferze. Nie zmienia to faktu, że od wtorku ruszamy do treningu i walki o utrzymanie - spuentował najdłuższy stażem w Cracovii Marcin Cabaj.

Prof. Janusz Filipiak (w środku) / fot. Maciej Kmita

Źródło artykułu: