Faworyt nie zawiódł - relacja z meczu GKP Gorzów Wlkp. - ŁKS Łódź

Mecze wygrywa nie ten kto ładnie gra, lecz ten kto strzela więcej bramek. Tak było w sobotę przy Olimpijskiej. Gorzowianie od początku meczu grali ładną, widowiskową piłkę uwieńczoną bramką. W ostateczności to goście zdobyli dwa gole i wywieźli z Gorzowa Wlkp. cenne zwycięstwo.

Sobotnie spotkanie znacznie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy nie przestraszyli się faworyzowanego rywala i natychmiast ruszyli do ataku. Pierwsza dogodną sytuację wypracowali sobie już w 13 minucie meczu. Prawą stroną przedarł się Michał Ilków-Gołąb, który wyłożył piłkę wbiegającemu w pole karne Brainowi Obemowi. Pomocnik GKP oddał mocny strzał po ziemi, jednak wprost w ręce bramkarza gości.

W dalszej części gry gorzowianie nadal byli stroną przeważającą. Podopieczni Adama Topolskiego przejęli inicjatywę, próbowali strzałów z dystansu, tworzyli groźniejsze akcje podbramkowe. ŁKS był w tym momencie tylko tłem dla gospodarzy. W 40 minucie gospodarze przeprowadzili kolejną ofensywną akcję. Strzał Pawła Kaczorwskiego trafił w interweniującego Marcina Adamskiego, a dobitkę Artura Andruszczak z trudem wybronił Bogusław Wyparło. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się bezbramkowym remisem.

Łodzianie dopiero w 56 minucie pierwszy raz zagrozili bramkarzowi GKP Gorzów Wlkp. Sławomirowi Janickiemu. Po rzucie rożnym piłka trafiła wprost pod nogi Tomasza Hajty. Obrońca ŁKS-u popisał się mocnym strzałem z przed pola karnego. Piłka odbyła się jeszcze od murawy, lecz nie zaskoczyła golkipera gospodarzy.

W 60 minucie GKP Gorzów Wlkp. wreszcie dopięło swego zdobywając bramkę. Prawą stroną boiska pobiegł Kaczorowski. Były reprezentant Polski zagrał idealną piłkę do wbiegającego w pole karne Sebastiana Janusińkiego. Napastnik GKP nie zmarnował idealnej okazji i strzałem w długi róg dał prowadzenie swojej drużynie.

Dwie minuty później powinno być już 2:0 dla GKP. Kolejną piłkę w pole karne posłał Kaczorowski. Tym razem piłkę głową strącił Ilków-Gołąb, jednak fenomenalnie dysponowany tego dnia Wyparło nie dał się zaskoczyć. - Od tego jest bramkarz, żeby bronić. Czasami wyjdzie lepiej, czasami gorzej. Taka robota - powiedział po meczu bramkarz ŁKS-u.

O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą wiedzą chyba wszyscy, jednak tego dnia na własnej skórze uświadczyli tego piłkarze GKP. W 64 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Vahan Gevorgyan. W sporym zamieszaniu pod bramką najprzytomniej zachował się Łukasz Gikiewicz, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.

Dziesięć minut później gorzowianie blisko byli odzyskania prowadzenia. Po centrze Adriana Łuszkiewicza z największym trudem interweniował Wyparło. Piłka dotarła pod nogi wprowadzonego w drugiej połowie Łukasza Białożyta. Strzał pomocnika GKP odbił się od nóg jednego z obrońców gości, a piłka wylądowała na poprzeczce bramki ŁKS-u.

W 82 minucie potężnym wolejem popisał się Kaczorowski, lecz kolejną kapitalną interwencją popisał się Wyparło. Trzy minuty później ponownie dało o sobie znać wspominane już porzekadło. Piłka bita z rzutu wolnego spadła wprost na głowę Rafała Kujawy nie dając żadnych szans Janickiemu. Ostatecznie ŁKS utrzymał przewagę i wywiózł z Gorzowa Wlkp. niezwykle cenne punkty.

GKP Gorzów Wielkopolski - ŁKS Łódź 1:2 (0:0)

1:0 - Janusiński 60'

1:1 - Gikiewicz 64'

1:2 - Kujawa 85'

Składy:

GKP Gorzów Wlkp.: Janicki - Ziemniak, Truszczyński, Grocholski, Kaczorowski (82' Wan), Andruszczak, Obem, Łuszkiewicz, Janusiński, Piątkowski (68' Białożyt), Ilków-Gołąb (63' Drozdowicz).

ŁKS Łódź: Wyparło - Adamski, Hajto, Woźniczka (83' Mowlik), Świerczewski, Łakomy, Jackiewicz, Gevorgyan, Kujawa, Balaz (68' Madejski), Gikiewicz (72' Wolański).

Żółta kartka: Jackiewicz (ŁKS).

Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk).

Widzów: 4500.

Najlepszy piłkarz GKP: Sebastian Janusiński.

Najlepszy piłkarz ŁKS-u: Bogusław Wyparło.

Najlepszy piłkarz meczu: Bogusław Wyparło.

Źródło artykułu: