Seweryn Gancarczyk: Zwycięstwo z Legią smakuje podwójnie

Lech Poznań po świetnym meczu pokonał Legię Warszawa 1:0, ale w dalszym ciągu traci do Wisły Kraków cztery punkty. Już za dwa tygodnie poznaniacy zmierzą się z Białą Gwiazdą i to właśnie to spotkanie może zadecydować o losach mistrzostwa Polski. Na razie cały Poznań żyje jednak wygraną z warszawskim klubem.

Mecze Lecha z Legią od dawna są wyjątkowe dla kibiców obu klubów, dlatego zwycięstwa w nich są niezwykle cenne. Nie inaczej było tym razem. Kolejorz po golu Semira Stilicia pokonał podopiecznych Stefana Białasa i doprowadził do euforii poznańskich kibiców. - Zwycięstwo z Legią smakuje podwójnie. Trochę się pocieszymy, spędzimy święta z rodziną i od poniedziałku będziemy się przygotowywać do bardzo ważnego meczu z Arką - mówi Seweryn Gancarczyk, obrońca Kolejorza.

Poznaniacy od pierwszej minuty zagrali z niesamowitą determinacją i mieli mnóstwo sytuacji do zdobycia gola. Gdyby byli skuteczniejsi, wynik mógłby być dużo wyższy. Legia spisała się słabo i miała właściwie tylko jedną stuprocentową sytuację. - Chcieliśmy po prostu wygrać. Według założeń od pierwszej minuty mieliśmy zagrać wysoko i pressingiem. Raz to się udawało, raz nie. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy dalej tak grać, stosować na Legii jeszcze większy pressing i w drugiej połowie nam się to udało - dodaje lechita. - Zwycięstwo było w pełni zasłużone, bo mieliśmy więcej sytuacji od Legii. Niestety piłka nie chciała wpaść do siatki, ale chwała Semirowi, że trafił z rzutu wolnego. Rzeczywiście Legia miała jedną okazję i to jeszcze po sytuacji, gdy należał nam się rzut karny.

Przed spotkaniem sporo mówiło się, że może to być mecz, który zadecyduje o tym, kto zdobędzie mistrzostwo Polski. Oczywiście w tej chwili nic jasne być nie może, ale wiadomo, że z gry o końcowy triumf raczej wypada Legia Warszawa, która ma już osiem punktów straty do Wisły Kraków. Poznaniacy tracą do niej cztery oczka, ale za dwa tygodnie mogą zmniejszyć straty. - Duże znaczenie będzie miał mecz w Krakowie z Wisłą. Wtedy będzie można mówić, że jest to spotkanie o mistrzostwo, bo okaże się w jakim miejscu się znajdujemy - kontynuuje Gancarczyk.

Lewy obrońca Lecha wciąż dochodzi do optymalnej formy, po kontuzji jakiej nabawił się w jesiennym meczu z Ruchem Chorzów. - Nie jest to tłumaczenie z mojej strony, ale nie przepracowałem obozu przygotowawczego, pracowałem indywidualnie i teraz do formy muszę dochodzić poprzez treningi oraz mecze - zakończył Seweryn Gancarczyk.

Źródło artykułu: