Jednak topniejąca przewaga nad strefą spadkową nie jest jedynym zmartwieniem krakowian. W żadnym z wiosennych spotkań Lenczyk nie mógł skorzystać z optymalnego zestawienia zawodników. W dwóch pierwszych spotkaniach z Legią Warszawa i Lechem Poznań nie nie mógł zagrać Michał Goliński. W meczu z Kolejorzem dodatkowo za kartki pauzował Łukasz Mierzejewski. Z kolei po spotkaniu w stolicy Wielkopolski urazu doznał Marcin Cabaj, a na dwa mecze z powodu kontuzji wypadł Aleksandr Suworow. Bez niego, ale i bez Piotra Polczaka Pasy przegrały w Gdyni z Arką. Na Wybrzeżu aż na 3 spotkania Lenczyk stracił Mateusza Klicha, który miał być czołową postacią w rundzie jesiennej. 19-letni pomocnik w Gdyni otrzymał jednocześnie swoją czwartą żółtą kartkę w sezonie oraz bezpośrednio czerwoną za faul na Grzegorzu Bednarku. Po klęsce z Ruchem Chorzów do listy niedostępnych dla Lenczyka zawodników doszedł Sławomir Szeliga (kartki) i Dariusz Pawlusiński (dwa tygodnie przerwy z powodu kontuzji kolana). Wreszcie po wielkoczwartkowym meczu z Jagiellonią Białystok u Mariusza Sachy podejrzewa się pęknięcie kości stopy. Do tej litanii trzeba przecież jeszcze dopisać Bartosza Ślusarskiego, dla którego mecz przeciwko Jadze był pierwszym występem od 7 miesięcy...
- W tym składzie personalnym co mecz mamy problem. Teraz wypadł Sacha, więc będzie kolejna zmiana. To strata zawodnika, który dużo nam w tych rozgrywkach przecież dał - przyznaje Lenczyk. Mimo wszystko Cracovii nie nawiedziła plaga kontuzji, więc spowodowany przez absencję dwóch, trzech zawodników spadek formy pokazuje, jak słaba kadrowo jest krakowska drużyna. - Zrobiliśmy resume zawodników grających za mojej kadencji. Są nazwiska takie, że to już jest zmierzch bogów. Po przeanalizowaniu tych sytuacji, po których Cracovia traci bramki, muszę jak najszybciej wyciągać nowe wnioski. Sama rozmowa z zawodnikami może jednak być niewystarczającą. To piłkarze muszą sami uwierzyć w swoje możliwości - mówi ostro Lenczyk.
Szkoleniowiec Cracovii zdaje się jednak nie mieć kontroli nad sądami, które wygłasza. Kiedy w spotkaniu z Legią Warszawa na boisku pojawił się Mateusz Klich, Pasy straciły dwie bramki i przegrały mecz. Na konferencji Lenczyk mówił: - Pewnie zastanawiano się czemu nie grał Klich, ale jak wszedł, to się zrobiło 1:2. Mimo tego w następnych meczach "Klichy" pojawiał się w wyjściowej "11", a gdy zabrakło go w meczu z Ruchem, Lenczyk mówił: - Nieobecność Klicha, który ostatnio grał bardzo dobrze, a ma 19 lat była wyraźna. Klich umie grać w piłkę. Przykro mi o tym mówić, bo on ma 19 lat, a miałem na boisku wielu zawodników bardziej doświadczonych od niego. Po porażce z Jagiellonią pytany o drastyczny spadek formy drużyny w stosunku do tego, co prezentowała choćby w meczu z Legią i Lechem, Lenczyk odparł: - Po pierwsze trzeba pamiętać, że Legia grała, jak grała. To my graliśmy. Druga sprawa, dość istotna, ale niezręczna. Klich ma dopiero 19 lat, a od niego wiele zależy i wszystko budowaliśmy na nim w okresie przygotowawczym.
Lenczyk otwarcie przyznaje, że cierpliwość kibiców Cracovii może mieć uzasadnione granice: - To jest sport zawodowy. Nam płacą za to, żeby na boisku było jak najlepiej. Jeśli nie da się zniwelować rywala umiejętnościami, to ambicja musi być na takim poziomie, że kibic zawsze wybaczy, kiedy na boisku zostawi się kupę zdrowia.
Prezes Cracovii, prof. Janusz Filipiak na chłodno komentuje sytuację w drużynie: - Ja nie mam innego wyjścia do końca rundy - muszę ich obdarzyć zaufaniem i polegać na tym, że oni są poważni i będą poważnie grali. Mamy odpowiedzialnego trenera. Nie jest więc moją rolą wchodzić do szatni i analizować. Na dzień dzisiejszy mam pełne zaufanie do trenera. To jest jego rola, żeby zespół z tego wyszedł.