Kontuzjowanych w Legii Warszawa przed spotkaniem z białostoczanami jest trzech. - W sobotę jeszcze Maciej Rybus i Wojciech Szala przyjdą na trening ale bardzo prawdopodobne jest, że Maciek nie zagra w niedzielnym spotkaniu, gdyż w dalszym ciągu odczuwa uraz ścięgna Achillesa. Stłuczenie kolana, jest mniej groźne, ale wciąż odczuwalne - mówi Stefan Białas, przed niedzielnym spotkaniem. Trzecim nieobecnym niedzielnego spotkania będzie także prawdopodobnie Ariel Borysiuk, który w tym tygodniu zagrał w przegranym przez Polskę meczu z Irlandią w kadrze U-19.
Ostatnie dwa mecze na Łazienkowskiej to porażka z Odrą Wodzisław i remis ze Śląskiem Wrocław. Mimo tego szkoleniowiec warszawian uważa, że jego drużyna wygra, bo… gra u siebie. - Wygramy, bo gramy u siebie i w każdym meczu robiliśmy postęp. W ostatnim spotkaniu też stworzyliśmy kilka sytuacji, ale w Warszawie powinniśmy wygrać. Spotkanie będzie na pewno trudne, co do tego nie mam wątpliwości. Drużyna Jagielloni jest trudną drużyną, można powiedzieć, że z czołówki Ekstraklasy, gdyby nie te punkty ujemne z początku sezonu. Poza tym wzmocniła się w przerwie zimowej dwoma bardzo dobrymi zawodnikami, Lato i Grzybem - opowiadał Białas.
Największym optymistą, co nie jest optymistyczną wiadomością dla kibiców Legii, jest w klubie z Łazienkowskiej sam Białas. Mimo porażki z Lechem i małych szans na zajęcie pierwszego miejsca w końcowej rywalizacji mówi, że walka o tytuł będzie się toczyć do ostatnich kolejek. Nie wspomina niestety, czy w tej walce weźmie jego drużyna. - Tak jak powiedziałem ostatnio, walka o tytuł będzie się mimo wszystko rozgrywać do ostatniej kolejki. Układ tabeli nie sprzyja nam, ale naszym zadaniem jest wygranie wszystkich meczów, jakie zostały do końca sezonu. Nic innego nam nie pozostaje - kontynuuje szkoleniowiec Wojskowych.
Zapytany o receptę na Jagiellonię, odpowiada krótko. - Musimy tak samo grać, jak oni. Też musimy grać blisko im, być agresywnym - i kategorycznie zaprzecza, jakoby siłą Legii w nadchodzącym spotkaniu było zmęczenie Jagielloni wtorkowym meczem w Pucharze Ekstraklasy. - W żadnym wypadku nie liczymy na zmęczenie Jagielloni po meczu Pucharu Polski. My graliśmy co trzy dni ostatnimi tygodniami i nie było mowy o zmęczeniu - zakończył Białas.