Godny ekstraklasy był tylko pierwszy kwadrans meczu. W 2. minucie gospodarze byli blisko objęcia prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bruno Andrius Skerla trafił w słupek. Kilkadziesiąt sekund później stadion przy Słonecznej eksplodował z radości, gdyż "Grosik" ładnym strzałem głową trafił do siatki. Radość gospodarzy okazała się przedwczesna, ponieważ sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Jak pokazały telewizyjne powtórki Szymon Marciniak nie miał racji.
Pierwsze minuty należały zdecydowanie do Jagiellonii. Później mecz się wyrównał. Zagłębie najlepszą, a zarazem jedyną stuprocentową okazję w meczu stworzyło w 11. minucie, kiedy Mouhamadou Traoré z bliska główkował wprost w Grzegorza Sandomierskiego.
W 32. minucie powinno być 1:0 dla drużyny Michała Probierza. Po koronkowej akcji piłka trafiła do Bruno. Brazylijczyk mając przed sobą tylko Bojana Isailovicia trafił wprost w niego. Przed przerwą dogodną okazję miał Grosicki jednak niepotrzebnie w sytuacji sam na sam z golkiperem miedziowych starał się dogrywać do partnera z drużyny.
Pierwsza połowa stała na słabym poziomie. Druga... na jeszcze gorszym. Po przerwie Bruno mógł dać Jagiellonii wygraną, lecz nie zdecydował się na strzał i przez trybuny przeszedł jęk zawodu. Jedyną akcję w tej części Zagłębie stworzyło po błędzie w środku pola El Mehdiego. Ilijan Micanski z linii pola karnego uderzył nad poprzeczką.
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 0:0
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Lewczuk, Skerla, Cionek, El Mehdi - Jezierski (83' Norambuena), Hermes, Grzyb, Bruno - Grosicki (90+2' Fidziukiewicz), Frankowski (64' Lato).
Zagłębie Lubin: Isailović - G. Bartczak, Stasiak, Reina Costa - Ł. Hanzel, M. Bartczak, M. Ekwueme - Kędziora, Micanski (90+3' Dinis), Traoré (89' Plizga).
Żółta kartka: Grzyb (Jagiellonia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 4.500.
Ocena meczu: 2,0. Widowisko na marnym poziomie. Tak nudnych spotkań ciężko doszukać się nawet na zapleczu ekstraklasy. Sędzia, podobnie jak obie drużyny, nie był w dobrej formie.