Pozostaje ciężko pracować na treningach - rozmowa z Marcinem Pietrowskim, piłkarzem Lechii Gdańsk

W niedzielę Lechia Gdańsk zremisowała 1:1 z Ruchem Chorzów. W szeregach gdańskiej drużyny, z konieczności spowodowanej czerwoną kartką dla Marko Bajicia, na prawej obronie grał Marcin Pietrowski, który jak jednak mówi, lepiej czuje się w pomocy.

Michał Gałęzewski: Przez sytuację na boisku grałeś jako prawy obrońca. Jak się czułeś na tej pozycji?

Marcin Pietrowski: Po czerwonej kartce trener przesunął mnie na prawą obronę. Całe życie grałem jako pomocnik i gra na prawej obronie jest dla mnie czymś nowym. Jeżeli trener dalej będzie potrzebował mnie, jako prawego obrońcę, to będę starał się go nie zawieść. Wcześniej grałem na tej pozycji w meczach z Jagiellonią i Piastem.

Może będzie to twoja nowa pozycja?

- Zdecydowanie lepiej się czuję w pomocy. Tak jak już mówiłem, jeżeli w kolejnych spotkaniach będzie mnie trener potrzebował, to będę grał na obronie. Jest jeszcze Marcin Kaczmarek, czy Maciek Rogalski.

Remis remisowy nierówny. We wtorek była to wasza porażka, a w niedzielę dobry wynik... Nastroje w szatni chyba trochę lepsze?

- Tak, to prawda. Ruch miał bardzo dużo sytuacji, ale świetną szansę miał też Piotrek Wiśniewski. Bardzo szkoda, że mu się nie udało, bo mogło się to dla nas skończyć szczęśliwie.

Też kilka razy miałeś fajne sytuacje, jak akcja kiedy rozgrywałeś piłkę w drugiej połowie z Łukaszem Surmą...

- To nie była bramkowa sytuacja, tylko akcja uskrzydlająca z wrzutką. Większego zagrożenia jednak nie stworzyliśmy.

Na skrzydle też się fajnie czujesz biegając przy linii końcowej boiska?

- Grając na środku też można zejść na bok boiska i również można rozgrywać tam piłkę. Na skrzydle jest więcej miejsca.

Bez czterech zawodników w Poznaniu będzie wam bardzo trudno o korzystny wynik. Jedziecie tam po zwycięstwo, czy po to aby zachować twarz?

- Jest to bardzo duża strata dla zespołu, jednakże mecz ligowy w Krakowie mimo wyniku pokazał, że wszyscy nasi zawodnicy potrafią grać w piłkę i jest to kwestia wyboru trenera na kogo postawi. Nikt go nie zawiedzie.

Zwycięstwa w Poznaniu nikt od was nie oczekuje. Teraz już zawodnicy Lechii nie będą grali z piętnem trzech żółtych kartek. Czy paradoksalnie żółte kartki właśnie z Ruchem nie były dla was dobre?

- Nie sądzę, żeby zawodnicy myśleli o kartkach. Jeżeli jest mus przerwania akcji, to się nie myśli o pauzie. Jedziemy do Poznania, czyli na wyjazd, gdzie o dziwo gra się nam lepiej.

Jesteś jedynym młodym wychowankiem Lechii, który na stałe wprowadził się w zespół. Jesteś zadowolony ze swoich postępów, czy mogłoby być lepiej?

- Ciężkie pytanie. Myślę, że stać mnie na o wiele lepszą grę. Nie prezentuję się jakoś wybitnie dobrze, a chciałbym żeby to wyglądało jakoś lepiej. Pozostaje ciężko pracować na treningach.

Czekasz z nadziejami na swoich kolegów, wychowanków Lechii grających w Młodej Ekstraklasie i w IV lidze?

- Teraz tyle osób wypadło, więc może trener do 18 meczowej zabierze jakichś młodszych kolegów?

Którzy z twoich kolegów są najbliżej osiemnastki meczowej?

- Z tego co w tej chwili widzę, wszyscy młodzi w kadrze pierwszej drużyny są kontuzjowani. Być może trener sięgnie jeszcze głębiej.

Komentarze (0)