Po zakończeniu spotkania KGHM Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław doszło do incydentu w którym ucierpiał prezes Śląska Wrocław, Piotr Waśniewski. Całe zdarzenie na gorąco, po konferencji prasowej, opisywał rzecznik prasowy klubu z Wrocławia. - Nie nazwałbym tego nieprzyjemną sytuacją. Nieprzyjemna sytuacja jest wtedy, kiedy się wejdzie w kałużę. Sytuacja kiedy prezes klubu przyjezdnego zostaje pobity w strefie VIP-owskiej przez kibiców gospodarzy - mówię kibiców w bardzo dużym cudzysłowie - bo trzeba ich nazwać po prostu bandytami to nie myśli się kategoriach przykrego incydentu, a po prostu chamstwa - mówił Michał Mazur.
- Sytuacja wyglądała w ten sposób, że prezes tuż po końcowym gwizdku w toalecie został napadnięty przez dwóch bandytów. Jeden z nich go trzymał, drugi uderzył go czołem o czoło. Kiedy zamierzali dalej kontynuować na szczęście zjawiło się kilku policjantów, którzy uratowali prezesa. Jeden ze sprawców został zatrzymany, drugi zdołał zbiec. Niedługo po tym incydencie prezes w asyście policji udał się na komisariat i tam będzie składał zeznania. Nasze dalsze kroki musimy uzgodnić z naszym prawnikiem. Mogę wszystkim zagwarantować, że takiej sytuacji na pewno płazem nie puścimy - opisywał rzecznik.
- Tą informację przekazał mi pan jako pierwszy. Myślę, że jutro na pewno zareagujemy - stwierdził jeszcze w trakcie konferencji prasowej Wacław Wachnik, rzecznik prasowy KGHM Zagłębia Lubin w momencie, gdy od jednego z dziennikarzy dowiedział się o całym zajściu.
Prezentujemy wyłącznie komentarze dotyczące tego zdarzenia. Żaden z redaktorów portalu SportoweFakty.pl nie był świadkiem zajścia. Mecz KGHM Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław zakończył się wynikiem 1:1. Spotkanie obserwowało 10 000 widzów.