Wreszcie zwycięstwo - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Flota Świnoujście

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Stali Stalowa Wola w końcu wygrali. Stalowcy pokonali na własnym stadionie Flotę Świnoujście 2:0. Gospodarze w całym meczu zmarnowali jeszcze przynajmniej trzy wyborne sytuacje na kolejne trafienia.

Podobnie jak w ostatnim pojedynku z MKS Kluczbork od początku do ataku rzucili się Stalowcy. W 3. minucie pierwszą sytuację w meczu zepsuł Iwan Litwiniuk, który sprzed pola karnego uderzył nad poprzeczką. Pięć minut później powinien być gol dla Floty. Nieudana pułapka ofsajdowa w wykonaniu obrońców Stali i Charles Nwaogu znalazł się sam na sam przed bramkarzem zielono-czarnych, ale napastnik gości uderzył obok bramki. 240 sekund potem bramkę zdobyli gospodarze. Paweł Wasilewski otrzymał podanie z głębi pola i pokonał golkipera Floty. - Straciliśmy gola po błędzie obrony, która pozwoliła Wasilewskiemu na strzał - powiedział po zawodach w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik Floty Wojciech Jarmuż.

Po zdobyciu gola Stalowcy nieco się cofnęli. Zawodnicy z wyspy Uznam nie potrafili jednak zbytnio zagrozić bramce Stali. Aktywny w ataku był Nwaogu, ale nie umiał znaleźć sposobu na Pawła Zarzyckiego. Problemy z czarnoskórym graczem mieli także obrońcy, ale często wychodzili obronna ręką z pojedynków z piłkarzem Floty. Do końca pierwszej części gry trwała ostra walka na boisku. Obie ekipy stwarzały sobie sytuacje bramkowe, ale groźniejsze mieli gospodarze. Szczęścia próbowali Litwiniuk i Wasilewski, ale do szczęścia brakowało niewiele.

Pierwsze dziesięć minut drugiej odsłony zawodów zdecydowała chyba o losach potyczki. Zanim doszło do kluczowego momentu po jednej okazji zmarnowali zawodnicy obu drużyn. Najpierw Nwaogu przegrał pojedynek jeden na jeden z Krystianem Lebiodą, a potem Wasilewski przegrał pojedynek sam na sam z Krzysztofem Żukowskim. W 55. minucie wychodzącego na czystą pozycję Kamila Gęślę sfaulował Marcin Staniek arbiter bez wahania pokazał obrońcy Floty czerwoną kartkę. - Wydaje mi się, że sędzia mógł pokazać Marcinowi żółtą kartkę. Trochę zbyt pochopnie usunął go z boiska - powiedział obrońca Floty Przemysław Rygielski. W 60. minucie znów Wasilewski zmarnował 100 proc. okazję. Napastnik Stalówki mając właściwie pustą bramkę przed sobą dał się w ostatniej chwili zablokować.

Wydawał się, że druga bramka dla Stali to kwestia czasu. Nic bardziej mylnego. Do ataku rzucili się goście, którzy nieco się odkryli i narażali na groźne kontry zielono-czarnych. Flota, mimo że prowadziła grę nie stwarzała sobie klarownych okazji. Stalówka miała dwie dobre okazje na trafienie. Raz bramkarza gości nie potrafił pokonać Cezary Czpak a drugim razem na przeszkodzie stanął słupek. W doliczonym czasie gry pomocnik ekipy z Podkarpacia w końcu zdobył gola. Przy bramce uczestniczyła trójka wprowadzonych zawodników. Z prawej strony dośrodkował Mariusz Myszka, w polu karnym piłkę przedłużył Abel Salami a będący na siódmym metrze Czpak takiej okazji już nie zmarnował i dobił rywali. Po chwili sędzia zakończył potyczkę.

Stal Stalowa Wola - Flota Świnoujście 2:0 (1:0)

1:0 - Wasilewski 12'

2:0 - Czpak 90+3'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Zarzycki - Szymiczek, Treściński, Maciorowski, Lebioda, Łętocha (74' Czpak), Uwakwe, Trela (36' Myszka), Litwiniuk, Gęśla (56' Salami).

Flota Świnoujście: Żukowski - Staniek, Niewiada, Mazurkiewicz, Fechner, Skwara, Pruchnik (73' Chi-fon), Rygielski, Krajanowski, Nwaogu (59' Jarmuż), Staniszewski (67' Kowal).

Żółte kartki: Zarzycki (Stal) oraz Staniszewski, Niewiada (Flota).

Czerwona kartka: Staniek (Flota).

Sędzia: Jarosław Chmiel (Mazowiecki ZPN).

Widzów: 800.

Źródło artykułu: