Strzelanina przy Roosevelta - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - MKS Kluczbork

Do strzelaniny doszło wczesnym środowym wieczorem na stadionie przy ulicy Roosevelta w Zabrzu. Dwukrotnie został trafiony bramkarz miejscowego Górnika, Sebastian Nowak. Z kolei trzy trafienia odebrał golkiper MKS Kluczbork, Krzysztof Stodoła. Sprawcami ataku byli dwukrotnie Adrian Świątek i Tomasz Zahorski, a z drugiej strony dwukrotnie Waldemar Sobota. Pięknej urody trafienia filigranowego napastnika biało-niebieskich nie dały jednak kluczborczanom nawet punktu.

Mecz od mocnego uderzenia rozpoczął Górnik, który w 13 minucie objął prowadzenie. Piękną dwójkową akcję przeprowadzili Tomasz Zahorski i Adrian Świątek, w konsekwencji której ten drugi wbiegł z piłką w pole karne i bez problemów pokonał Krzysztofa Stodołę. Szybko objęte prowadzenie uśpiło nieco zawodników Górnika, którzy oddali inicjatywę kluczborczanom, szukając przy tym okazji do kontrataku. Ta nadarzyła się w 27 minucie gry, kiedy po świetnym zagraniu Świątka z piłką na 10. metrze od bramki gości znalazł się Zahorski, ale w doskonałej sytuacji uderzył w sam środek bramki i piłkę ze spokojem złapał Stodoła.

Niewykorzystana sytuacja "Zahora" zemściła się minutę później. Wówczas piłkę przed polem karnym Górnika otrzymał Waldemar Sobota i zdecydował się na strzał. Piłka w locie nabrała niecodziennej rotacji i wpadła tuż pod poprzeczkę bramki Sebastiana Nowaka. Wyrównujące trafienie rozbudziło apetyt drużyny beniaminka pierwszej ligi na sprawienie w Zabrzu niespodzianki. Ta była bardzo realna, gdyż Górnik po stracie bramki nie miał argumentów by zmusić do wysiłku golkipera gości. Ponad przeciętność wybił się w na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry Zahorski, który po podaniu Roberta Szczota mógł wpakować piłkę do bramki, ale i tym razem Stodoła nie dał się zaskoczyć.

W drugiej części gry do głosu znów doszedł Górnik, ale nieporadność w ofensywie zawodników trenera Adama Nawałki wprawiała we wściekłość kilkutysięczną publikę. Wreszcie w 65 minucie gry znów błysnął duet Zahorski - Świątek. Piłkę w pole karne gości zagrał Szczot, tę strącił głową Świątek, a Zahorski nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki. Dwanaście minut później Górnik zdobył trzecią bramkę. Wbiegający w pole karne gości Świątek uruchomił przytomnym podaniem znajdującego się z prawej strony pola karnego Grzegorza Bonina, który natychmiast odegrał do "Świętego". Ten stając przed pustą bramką nie mógł spudłować i podwyższył prowadzenie Górnika.

Kiedy wydawało się, że na trzech trafieniach dla Górnika się nie skończy i kibice będą mieli okazję do fetowania kolejnych bramek Trójkolorowych w 89 minucie gry pięknym strzałem sprzed linii pola karnego Górnika popisał się Sobota i po raz drugi w tym meczu pokonał bezradnego Nowaka. W końcowych minutach spotkania kluczborczanie dążyli do wyrównania, ale mądrze broniący się Górnik nie dał sobie wydrzeć drugiego w przeciągu ostatnich czterech dni zwycięstwa. - Pokazaliśmy w tym meczu kawał dobrej piłki, ale mimo to nie wywozimy z Zabrza nawet punktu. Myślę, że remis był w naszym zasięgu, ale czegoś nam jednak zabrakło - kręcił głową z niezadowoleniem po końcowym gwizdku sędziego autor dwóch bramek dla drużyny z Kluczborka.

Górnik Zabrze - MKS Kluczbork 3:2 (1:1)

1:0 - Świątek 13'

1:1 - Sobota 28'

2:1 - Zahorski 65'

3:1 - Świątek 77'

3:2 - Sobota 89'

Składy:

Górnik Zabrze: Nowak - Danch, Banaś, Pazdan, Magiera, Przybylski, Strąk (61' Cebula), Balat (61' Bonin), Szczot (82' Wodecki), Świątek, Zahorski.

MKS Kluczbork: Stodoła - Orłowicz, Odrzywolski, Copik, Stawowy, Sobota, Wodniok (78' Emeka), Glanowski (70' Półchłopek), Niziołek, Kazimierowicz, Tuszyński (70' Nitkiewicz).

Żółte kartki: Sobota (MKS).

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Widzów: 7000 (30 kibiców gości).

Najlepszy zawodnik Górnika Zabrze: Adrian Świątek.

Najlepszy zawodnik MKS Kluczbork: Waldemar Sobota.

Najlepszy zawodnik spotkania: Adrian Świątek (Górnik Zabrze).

Źródło artykułu: