Pobicie Piotra Waśniewskiego spowodowało, że władze KGHM zażądały od działaczy Zagłębia wyciągnięcia najsurowszych konsekwencji. Może to jednak nic nie dać, bo lubinianom za ten incydent grozi nawet zamknięcie stadionu.
O tym, że kibice Zagłębia i Śląska nie przepadają za sobą, wiadomo było już przed meczem. Mimo to, służby porządkowe zostały zaskoczone przez pseudokibiców. Do incydentu z udziałem prezesa Śląska Wrocław doszło w łazience, w strefie VIP. Pomogli mu policjanci, którzy byli ubrani po cywilnemu. Waśniewski nie wiedział w pierwszej chwili, kim są osoby, które udzielają mu pomocy. Zatrzymani sprawcy mają 37 i 38 lat i pochodzą z Lubina. O agresywności kibiców Zagłębia mogli przekonać się również zawodnicy Śląska, którzy zostali przez nich obrzucani kamieniami w momencie, gdy udzielali wywiadów. Eskorta policyjna pojawiła się dopiero w momencie, gdy wyjeżdżali spod stadionu.
Wydarzeniami na Dialog Arenie w czwartek zajmie się Komisja Ligi działająca przy Ekstraklasie S.A. Łączna kara za wybryki kibiców może kosztować Zagłębie dziesiątki tysięcy złotych, a nawet zamknięcie stadionu. - Najpierw chcemy się zapoznać z materiałami. To pierwszy przypadek od lat, że pobity zostaje prezes drużyny gości. Na pewno w grę wchodzi kara finansowa, a być może także zamknięcie stadionu - powiedział dla Przeglądu Sportowego Adam Tomczyński przewodniczący Komisji Ligi.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.