Echa meczu KSZO - Motor: Matuszczyk bohaterem, pechowy Frańczak, skończony Hempel

Spotkanie w Ostrowcu Świętokrzyskim, w którym zmierzył się miejscowy KSZO z lubelskim Motorem na długo zapadnie w pamięci kibiców, jednak nie tylko za sprawą pięknego gola Łukasza Matuszczyka, ale również decyzji sędziego. Radosław Trochimiuk zapomniał chyba jakie zasady obowiązują w cywilizowanym futbolu i pozwolił na wyjątkowo brutalne zawody.

Przyzwolenie na bandytyzm, wyrokiem dla Frańczaka

Piłkarski pojedynek to nadużycie, w stosunku do pierwszej połowy, jaką kibice oglądali w środę na stadionie przy Świętokrzyskiej. Zwłaszcza dla Marcina Syroki i Rafała Króla, którzy z tego określenia, do serca wzięli sobie tylko ten drugi wyraz - pojedynek. Głównie za sprawą tej dwójki boisko już po pół godzinie gry opuścić musiał Adrian Frańczak, z którym w przepisowy sposób nie mogli sobie poradzić piłkarze z Lublina. Seryjnie brutalnie faulowany zawodnik KSZO nie mógł liczyć na pomoc ze strony sędziego, który Syroce jedynie pogroził z uśmiechem palcem. Obaj zawodnicy mieli zresztą bardzo dużo okazji, by nie męczyć się na boisku pełne 90 minut, jednak arbiter spotkania stawał niemal na głowie, by zespoły kończyły mecz po jedenastu. Znamienna była sytuacja z drugiej połowy, kiedy to w polu karnym kopnięty w kostkę przez Króla został Krystian Kanarski. Gdy napastnik KSZO upadł na murawę, a gwizdek sędziego wciąż milczał, Król postanowił sprawdzić ile tak można. Jeszcze trzykrotnie kopnął zawodnika KSZO, który zerwał się na równe nogi. Spięcie obu zawodników zabarwione nutką słów uznawanych powszechnie za obelżywe skończyło się kolejnym… pogrożeniem palcem i… odgwizdaniem rzutu wolnego dla Motoru. Nie trzeba dodawać, że w tym momencie Król miał już na swoim koncie żółty kartonik.

Wspomniany Frańczak ma już sezon z głowy, gdyż poważna kontuzja złamania śródstopia na długo wyeliminowała go z treningów. Podziękować należy tylko jeszcze arbitrowi spotkania, że ułatwił życie kolejnym rywalom pomarańczowo-czarnych w walce o ligowe punkty, którzy nie będą mieli okazji zagrać przeciwko utalentowanemu zawodnikowi KSZO.

Efektowna bramka Matuszczyka z dedykacją

Trzy punkty ostrowieckiemu zespołowi zapewnił Łukasz Matuszczyk, który pięknym strzałem z ponad 20 metrów trafił do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego. Bramka śmiało mogłaby kandydować do miana "Gol - stadiony świata". Zawodnik pomarańczowo-czarnych jest etatowym wykonawca stałych fragmentów gry w zespole KSZO i praktycznie po każdym treningu zostaje dłużej, aby jeszcze bardziej doskonalić swoje uderzenie z lewej nogi. Jeśli odpowiednio przymierzy, jego strzał jest nie do obrony. - Łukasz Matuszczyk położył wisienkę na torcie swoim strzałem. Wreszcie się nie spiął i pięknym uderzeniem pokonał golkipera gości. Na treningach wykonuje wolne bardzo często i wychodzą mu rewelacyjnie, a czasami w meczu coś idzie nie tak i jest inaczej. Tym razem podszedł na luzie i efekty mogliśmy oglądać - komplementował kolegę z drużyny kapitan KSZO, Krystian Kanarski.

Matuszczyk pytany czy bramka jest ze specjalną dedykacją długo nie chciał zdradzić dla jakiej tajemniczej osoby gol został zdobyty, jednak po namowach ujawnił, że trafienie jest dla… Agnieszki, która dopingowała zawodnika na trybunach. - Tak, bramka jest dla osoby, która wie o co chodzi - wie, że jest dla niej. Trafienie dedykuję… Agnieszce - powiedział uśmiechnięty bohater meczu.

Baniak bez ogródek

Ciśnienia nie wytrzymał również trener Bogusław Baniak, który tuż po końcowym gwizdku z pretensjami o niepodjęcie walki zwrócił się do jednego ze swoich zawodników słowami: Wypier…. Na konferencji prasowej pochwalił natomiast lubelską młodzież, która ambitnie stara się walczyć i to na podstawie wychowanków swoją nową drużynę powinien opierać Motor. Według trenera, meczem z KSZO swoją karierę w Motorze zakończył natomiast zawodnik spoza Lublina - Kamil Hempel.

Komentarze (0)