Killerzy z Roosevelta postrachem całej ligi?

Brak klasowego napastnika był ostatnimi czasy największą bolączką Górnika. Teraz wszystko wskazuje na to, że problem ten rozwiązał się wraz z przyjściem do Zabrza Adriana Świątka. Filigranowy napastnik nie tylko w błyskawicznym tempie zaaklimatyzował się na Śląsku, ale szybko znalazł wspólny język z Tomaszem Zahorskim. W ostatnich dwóch meczach duet superstrzelców Górnika strzelił cztery bramki, które dały zabrzanom komplet punktów. Killerzy z Roosevelta nie zamierzają jednak na tym poprzestać i chcą stać się postrachem bramkarzy wszystkich drużyn zaplecza ekstraklasy.

Jesienią w kadrze Górnika znajdowało się aż sześciu napastników. Żaden z nich nie spełniał jednak pokładanych w nim nadziei i gdyby nie bramki zawodników z linii pomocy i obrony, zabrzańska drużyna już na półmetku sezonu marzenia o awansie mogłaby odłożyć na przyszły rok. Działacze klubu z Rooosevelta zdecydowali się ściągnąć napastnika z prawdziwego zdarzenia. Celem transferowym numer jeden stał się bramkostrzelny snajper ŁKS Łódź, Adrian Świątek, który jesienią do siatki trafiał osiem razy, zaliczając przy tym dziewięć asyst.

Początki "Świętego" w Zabrzu nie należały do najłatwiejszych. W pierwszych kolejkach miał on problemy z wywalczeniem miejsca w pierwszym składzie. Przed meczem ze Zniczem Pruszków filigranowy napastnik przekonał do swoich umiejętności trenera Adama Nawałkę i po raz pierwszy zagrał od początku, zaliczając asystę przy bramce Tomasza Zahorskiego. Już wtedy widać było, że duet snajperów znalazł na boisku wspólny język. Potwierdzeniem tego był doskonały występ duetu Świątek - Zahorski w starciu z MKS-em Kluczbork. Duet napastników Górnika bardzo odważnie poczynał sobie w tym spotkaniu, strzelając w sumie trzy bramki i wzajemnie sobie asystując.

Współpraca snajperów górniczej drużyny przypadła do gustu kibicom Trójkolorowych, którzy na swoim forum porównywali tę parę z parą Dawid Jarka - Tomasz Zahorski sprzed dwóch lat. Wówczas duet ten strzelił w sumie 21 bramek na boiskach ekstraklasy. Z gry swoich podopiecznych zadowolony był także trener zabrzan. - Bardzo cieszy mnie dobra forma Tomka Zahorskiego i Adriana Świątka. Zawodnicy ci bardzo dobrze rozumieją się na boisku i potrafią w meczach ligowych prezentować schematy wypracowane na treningach. Cieszy też to, że są oni zdolni do gry kombinacyjnej i nie boją się jej. Takiego duetu napastników Górnik potrzebował i bardzo się cieszę, że sytuacja się wykrystalizowała - przyznał trener Adam Nawałka.

W opinii szkoleniowca zabrzańskiej drużyny snajperzy nie prezentują jeszcze pełni swojego potencjału. - Myślę, że to co "Zahor" i "Święty" obecnie prezentują nie jest szczytem ich możliwości. Musimy solidnie popracować nad skutecznością, bo przecież zarówno jeden, jak i drugi zmarnowali w ostatnich meczach szereg dogodnych sytuacji, które mogły, a nawet powinny zakończyć się bramkami. W naszej sytuacji im więcej strzelamy, tym lepiej. Jest to ważną sprawą, bo ostatni mecz z MKS pokazał, że tracąc głupią bramkę w samej końcówce, możemy sobie narobić niepotrzebnych nerwów - zauważył szkoleniowiec śląskiej drużyny.

Również sami zawodnicy cieszą się z dobrej gry. - Z Tomkiem rozumiemy się bardzo dobrze i to cieszy. Ciężko pracujemy nad zgraniem na treningach i powodem do satysfakcji jest to, że nasza praca przynosi oczekiwane efekty. Coraz częściej udaje nam się zagrywać do siebie "na pamięć" i myślę, że z meczu na mecz nasza współpraca układać się będzie coraz lepiej - zdradził Adrian Świątek. - Nie ma co ukrywać, że współpraca z Adrianem układa mi się naprawdę dobrze. Rozumiemy się coraz lepiej i zdobywamy bramki, a skuteczność była przecież w ostatnich meczach bolączką Górnika. Zdobyliśmy już do spółki z Adrianem pięć bramek, ale jestem pewien, że na tym nie poprzestaniemy. Obaj jesteśmy głodni gry i z pewnością jeszcze nieraz damy się we znaki bramkarzom rywala - przekonuje "Zahor".

Przed Górnikiem seria trzech meczów wyjazdowych, w których zabrzanie będą chcieli sięgnąć po komplet punktów. Czy duet killerów z Roosevelta da się we znaki bramkarzom Motoru, Górnika Łęczna i Pogoni? - Mecze wyjazdowe mają swoją specyfikę. Najczęściej gra się podczas nich z kontry, a my taką grę lubimy najbardziej. Mam nadzieję, że w tych trzech starciach pokażemy się z dobrej strony i pomożemy Górnikowi w zdobyciu cennych punktów. Nie ma znaczenia czy będę strzelał ja, czy Tomek Zahorski. Przede wszystkim liczy się dla nas to, by Górnik wygrywał mecze i pewnym krokiem zmierzał do ekstraklasy - zakończył filigranowy napastnik 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: