To dopiero pierwszy krok - Lech walczy o mistrza

Trzy mecze - tyle pozostało Lechowi Poznań na zniwelowanie jednopunktowej straty do krakowskiej Wisły. - To jeden i aż jeden punkt - stwierdził po wygranym 3:0 meczu ze Śląskiem Wrocław Bartosz Bosacki. Jeżeli Kolejorz myśli o zdobyciu mistrzostwa Polski do końca sezonu nie może stracić żadnych oczek. Dobrze wie o tym Robert Lewandowski. - To dopiero pierwszy krok. Odrobiliśmy stratę punktową, ale ciągle musimy walczyć. Będziemy to robić do ostatnich minut - zapowiedział napastnik, który na pewno zechce w mistrzowskiej koronie opuścić naszą ekstraklasę.

Emocje w końcówce sezonu zapewniła niespodziewana porażka Białej Gwiazdy z Koroną Kielce. Złocisto-krwiści na Suchych Stawach pokonali gospodarzy 1:0 i otworzyli przed Lechem szansę na nawiązanie kontaktu z zespołem Henryka Kasperczaka. Wystarczyło wygrać ze Śląskiem na Oporowskiej. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Wisła gdzieś musi zgubić punkty. Wiedzieliśmy też, że we Wrocławiu nie będzie łatwo, bo Śląsk jest nieciekawej sytuacji - przyznał Bosacki i dodał: - Przed tym spotkaniem mieliśmy cztery kroki. Ten był najważniejszy, ale pozostały jeszcze trzy do tego, by osiągnąć to, co sobie założyliśmy. W podobnym tonie wypowiedział się na pomeczowej konferencji trener Jacek Zieliński. - Nie zagotowało się we mnie po zwycięstwie Korony. W dalszym ciągu twardo stąpam po ziemi. Bardziej patrzymy na swoje mecze niż to, co się dzieje dookoła - stwierdził opiekun Lecha i dodał: - Na pewno nie jest tak, że trzymamy kciuki, żeby nie udało się Wiśle, bo to się może kiedyś odbić na nas. Zresztą zawsze trzeba dokładać swój krok. Dzisiejsze zadanie wykonaliśmy na 150 procent.

Na trzy kolejki przed końcem sezonu różnica między zespołem wynosi zaledwie punkt. Dlatego Wisła nie może już pozwolić sobie na wpadkę jak ta z Koroną, bo może się to dla niej skończyć utratą pozycji lidera. - Wiadomo, że musimy liczyć na potknięcie Wisły. Po pierwsze musimy jednak patrzeć na siebie. Droga do mistrzostwa wydaj się otwarta, ale ciągle mamy punkt straty i zajmujemy drugie miejsce. Na pewno damy z siebie jak najwięcej, by wygrać wszystkie spotkania. - zapowiada Lewandowski.

O stratę punktów krakowianom będzie jednak łatwo, bo przed Białą Gwiazdą prestiżowe pojedynki z Legią i Cracovią. Tymczasem Lech zmierzy się z kolejnym wiosennym rozczarowaniem - Polonią Bytom - by po wyjeździe do Chorzowa podjąć u siebie o nic już nie walczące Zagłębie Lubin. Terminarz zdaje się więc wskazywać na Kolejorza. Z takim podejściem nie zgadza się jednak kapitan poznańskiej jedenastki. - Nie uznaję takiego pojęcia jak łatwiejszy terminarz, a ta kolejka to potwierdziła. Nikt nie przypuszczał, że Wisła przegra z Koroną. Liczyliśmy, że może im się to zdarzyć z Legia czy w derbach, ale nie teraz. Także nie ma co patrzeć na to kto ma łatwiejszy terminarz - stwierdził Bartosz Bosacki. Przed lekceważeniem rywali przestrzega też Sławomir Peszko. - Nie mogą nam się już przytrafiać wpadki. One były w zeszłym sezonie, jakieś remisy u siebie się przydarzały. Teraz to my mamy wywierać presję na inne zespoły by czuły takie ciśnienie jak my - stwierdził skrzydłowy poznaniaków.

Wszyscy oczekują, że kwestia mistrzostwa rozstrzygnie między Wisłą, a Lechem. Tymczasem inny pogląd ma na to Jacek Zieliński. - Nie traktujemy Wisły jako głównego rywala, bo zostały jeszcze trzy mecze i ta tabela może się różnie układać. Wmieszać się w to może jeszcze na przykład Ruch. Jesteśmy na drugim miejscu, ale oglądamy się też za siebie. Pomalutku robimy swoje - stwierdził.

A czy opiekun Kolejorza nie żałuje zmarnowanej szansy w zakończonym bezbramkowym remisem meczu z Wisłą? Przecież gdyby jego piłkarze z Krakowa wrócili z kompletem oczek to oni patrzyliby teraz na Białą Gwiazdę z pozycji lidera. Trener Zieliński szybko uciął jednak wszelkie dywagacje. - Tak jak powiedziałem po spotkaniu w Krakowie, 15 maja zobaczymy czy ten remis z Wisłą był na wagę złota czy płaczu - powiedział na zakończenie pomeczowej konferencji.

Źródło artykułu: