Echa meczu Arka Gdynia - GKS Bełchatów: Arka pozostaje w grze, domowe przełamanie, smutek trenera Ulatowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tylko zwycięstwo w pojedynku z GKS-em Bełchatów pozwalało Arce nadal być w grze i zachować szansę na utrzymanie w ekstraklasie. Gdynianie spełnili ten warunek i wygrali 2:1. Bohaterem żółto-niebieskich został Maciej Szmatiuk. Podopieczni trenera Pasieki przełamali również ostatnią niechlubną serię porażek, w końcu odnieśli także zwycięstwo na własnym obiekcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Arka pozostaje w grze

Do meczu z GKS-em Bełchatów Arka przystępowała z nożem na gardle. Ostatnia seria porażek sprawiła, iż gdynianie znaleźli się na końcu ligowej tabeli, ze stratą czterech punktów do Odry Wodzisław i Piasta Gliwice. Wielu ekspertów skazywało już Arkę na spadek. Nadzieje umiera jednak ostatnia. Aby zachować szansę na utrzymanie w ekstraklasie gdynianie musieli ostatnie trzy mecz wygrać. Pierwszą przeszkodą był zespół prowadzony przez trenera Ulatowskiego. - Wiemy, jak na chwilę obecną wygląda nasza sytuacja - mówił przed tym pojedynkiem szkoleniowiec żółto-niebieskich Dariusz Pasieka. Po meczu, dodatkowo wygranym w taki sposób nastroje w Gdyni znacznie się poprawiły. Sytuacja gdynian może nie uległa diametralnej poprawie, ale pojawiła się teoretyczna szansa na uratowanie ekstraklasy dla Gdyni. - Najważniejsze przesłanie jest takie, że Arka nadal pozostaje w grze - stwierdził Rafał Ulatowski, trener gości. - Zwycięstwo to utrzymuje nas przy życiu. Walczymy dalej, bo przed nami dwa mecze. To spotkanie pokazało, że w tej lidze wszystko jest możliwe - dodał z kolei opiekun gospodarzy.

Bohater Szmatiuk

Gdy w 89. minucie w polu karnym w wyśmienitej okazji znalazł się Maciej Szmatiuk wydawało się, iż jest to piłka meczowa...środkowy obrońca Arki strzelił jednak wprost w nogę Sapeli. W tym momencie na trybunach pojawił się głośny jęk zawodu. Lepszej okazji gospodarze już chyba mieć nie będą. Tymczasem nadeszła 91. minuta. Futbolówka trafiła pod nogi Szmatiuka, a ten z bliska pokonał golkipera gości. 2:1 dla Arki i radość w obozie żółto-niebieskich. - Szczęście się uśmiechnęło, pojawiła się druga okazja, którą tym razem zamieniłem już na bramkę - zdradził defensor Arki.

Domowe przełamanie

Arka w końcu wygrała na własnym obiekcie. Ostatni raz ta sztuka udała im się w starciu z Cracovią 19 marca. Gdynianie wygrali wówczas 2:0. Warto wspomnieć, iż było to zaledwie drugie zwycięstwo żółto-niebieskich w Gdyni przez ponad rok czasu! Teraz w odpowiednim momencie, w meczu ostatniej szansy podopieczni trenera Pasieki wygrali 2:1. Arka przełamała również inną niechlubną serię czterech, kolejnych porażek. - Bardzo się cieszymy z trzech punktów, bo bardzo rzadko udawało nam się zwyciężać u siebie w Gdyni. Punkty często zabierał nam przeciwnik - podkreślił trener Pasieka.

Smutek trenera Ulatowskiego

Po meczu złości i smutku nie krył opiekun GKS-u Bełchatów, Rafał Ulatowski. Jak sam podkreślił klasowy zespół, za który uważa swoją drużynę nie może w taki sposób przegrywać spotkań. O porażce Torfiorzy zadecydowała bramka w doliczonym czasie gry. Arka wykonywała wtedy wyrzut piłki z autu. Żaden z obrońców gości nie potrafił w porę wybić futbolówki, która trafiła do Szmatiuka. - Zapomnieliśmy, że rok temu za trenera Marka Chojnackiego Arka wyrównała po wyrzucie piłki z autu Wilczyńskiego. Dla mnie jest to tragedia. Będę wracał w autokarze sześć godzin i o niczym innym nie będę myślał, tylko o tym jak do tego mogliśmy dopuścić, mając rzut wolny - wyraźnie nie krył żalu trener Ulatowski. - Będąc klasowym zespołem, a za taki nasz zespół uważam nie można w taki sposób przegrać meczu. Jest to dla nas upokarzające, podłe. Bardzo się smucę z tego powodu - dodał.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)