Zapala nam się czerwone światło i zapierd... - komentarze po meczu Górnik Łęczna - Górnik Zabrze

Gospodarze przeważali w drugiej połowie, kiedy rywale grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Dawida Gajewskiego. Mimo to doświadczeni goście utrzymali wynik 1:1 i wciąż zajmują pozycję wicelidera.

Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): Spotkały się dwie drużyny, które walczyły o punkty z wielką determinacją. Wiadomo, że boisko zawsze weryfikuje oczekiwania. Widzieliśmy wyrównany bój, który stał na niezłym poziomie. Natomiast obydwie drużyny włożyły maksimum wysiłku i z pewnością trzeba je pochwalić za to, że grały do samego końca. My graliśmy w osłabieniu przez długi okres czasu, więc punkt jest punktem i zapisujemy go na nasze konto. Myślimy już o następnym spotkaniu z Pogonią Szczecin, bo liga rozpędza się i absolutnie nie wolno stracić rytmu.

Mirosław Jabłoński (trener Górnika Łęczna): Potwierdzam to, co Adam powiedział o meczu. Myślę, że było to niezłe widowisko. Na pewno zabrakło trochę umiejętności i spokoju, bo mogliśmy rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść. Zawodnicy musieli walczyć, nie mieli wyboru. Pod kątem zaangażowania przeprowadziliśmy środowy trening i to przełożyło się na mecz. Liczę na to, że w kolejnych meczach też będzie takie zaangażowanie, ale może więcej spokoju i dokładności, bo grając z zespołami słabszymi od Górnika oprócz walki trzeba pokazać umiejętności, a dzisiaj cechy wolicjonalne przeważyły nad umiejętnościami techniczno-taktycznymi. Było parę spornych sytuacji, mecz był "gorący". Gdyby nie te kontuzje to druga połowa może wyglądałaby lepiej i skuteczniej w naszym wykonaniu.

Adam Banaś (obrońca, kapitan Górnika Zabrze): Po trzech zwycięstwach urosły nam apetyty i bez dwóch zdań chcieliśmy tak samo tutaj zdobyć trzy punkty. Wiedzieliśmy, że w Łęcznej nastąpiło troszkę zmian i nie będzie łatwo. Gdyby padła druga bramka, to mecz inaczej by się potoczył i na pewno Górnikowi Łęczna nie byłoby tak łatwo. Niemal całą drugą połowę graliśmy w dziesiątkę, konsekwentnie się broniliśmy. Był taki moment, że w dziesiątkę graliśmy lepiej, niż w jedenastu. Można być zadowolonym z tego remisu, bo nadal utrzymujemy drugie miejsce i teraz jedziemy do Pogoni Szczecin walczyć oczywiście o pełną pulę.

Michał Pazdan (obrońca Górnika Zabrze): Strzeliliśmy pierwsi bramkę. Szkoda tej sytuacji Grześka Bonina, kiedy wyszedł sam na sam i mógł strzelić na 2:0. Wtedy nawet gdybyśmy stracili gola, to byłoby inaczej. Górnik Łęczna zagrał bardzo dobry mecz, grali piłką, często zmieniali pozycje - widać było efekt zmiany trenera. Wiadomo, że chcieliśmy wygrać, ale po czerwonej kartce musimy wziąć ten punkt. Mieliśmy parę kontr, ale po takiej grze trzeba cieszyć się z remisu. Gramy dalej o awans.

Adrian Bartkowiak (obrońca Górnika Łęczna): W drugiej połowie graliśmy w przewadze. Tak naprawdę nie mogliśmy skonstruować klarownej sytuacji, żeby strzelić bramkę. Walczyliśmy do końca, ale jeśli nie da się wygrać to przynajmniej remis jest dobry po tych porażkach. Szkoda, że budzimy się, jak tracimy bramkę. Po prostu zapala nam się czerwone światło i zapierd... To dobry prognostyk.

Grzegorz Bronowicki (pomocnik Górnika Łęczna): Znamy swoje miejsce w tabeli, więc punkty są nam niezbędne. Mimo tego, że przyjeżdżał Górnik Zabrze przed meczem nastawiliśmy się, że otworzymy się i będziemy grać o komplet punktów. Od wczoraj wiedziałem, że będę siedział na ławce ze względu na moje dobro, bo jednak przez dwa tygodnie nie trenowałem. Ostatnie dziesięć minut to niemal non stop skurcze łydek. Jeszcze nie jestem gotowy nawet na 80 minut.

Veljko Nikitović (pomocnik, kapitan Górnika Łęczna): Myślę, że był to najlepszy mecz w Łęcznej, w tym sezonie. Zarówno rywale, jak i my pokazaliśmy kawał dobrej gry, zostawiliśmy serce na boisku. Z jednej strony możemy być zadowoleni, ale z drugiej czuje się niedosyt. Mecz byłby udany, gdybyśmy wygrali. Zagraliśmy lepiej, niż w trzech ostatnich meczach. Wtedy zabrakło nam charakteru i walki.

Janusz Surdykowski (napastnik Górnika Łęczna): Szkoda, że nie zdobyliśmy trzech punktów. Liczyliśmy na to. Podjęliśmy walkę od pierwszej minuty i chcieliśmy zwyciężyć. Do szesnastego metra gramy dobrze i brakuje tego ostatniego podania. Myślę, że trener będzie z nas zadowolony.

Źródło artykułu: