Walka przyniosła efekt - relacja z meczu Górnik Łęczna - Górnik Zabrze

Nowy trener gospodarzy - Mirosław Jabłoński dokonał kilku zmian w składzie w porównaniu do poprzednich spotkań. Przyniosły one efekt, gdyż jego podopieczni nie ustępowali wyżej notowanemu przeciwnikowi. Kibice docenili zaangażowanie obu jedenastek.

Nie minęło 120 sekund gry i plany sztabowi szkoleniowemu gospodarzy pokrzyżował uraz Kamila Oziemczuka. Jego miejsce miał zająć Grzegorz Bronowicki i już stał przy linii, kiedy pomocnik zasygnalizował, że jednak będzie kontynuował grę. Nie udało mu się to, więc były reprezentant Polski pojawił się w 6. minucie na murawie. - Od wczoraj wiedziałem, że będę siedział na ławce ze względu na moje dobro, bo jednak przez dwa tygodnie nie trenowałem. Głównie cieszę się, że dotrzymałem do końca - zauważa starszy z braci Bronowickich.

Goście czekali na swoją szansę i w 11. minucie objęli prowadzenie. Na lewej stronie boiska Dawid Gajewski ograł Piotra Bronowickiego i podał wzdłuż bramki. Do piłki dopadł Grzegorz Bonin i jego strzał zablokował Krzysztof Kazimierczak, ale dobitka była już bardziej precyzyjna.

W rewanżu szczęścia próbował Veljko Nikitović, jednak Sebastian Nowak stanął na wysokości zadania. Gospodarze przejęli inicjatywę, próbowali różnych rozwiązań w akcjach ofensywnych, ale rywale rozsądnie się bronili i liczyli na kontry. Po jednej z nich w świetnej sytuacji znalazł się Bonin i tym razem posłał futbolówkę tuż obok słupka. - Szkoda tej sytuacji Grześka Bonina, kiedy wyszedł sam na sam i mógł strzelić na 2:0. Wtedy nawet gdybyśmy stracili gola, to byłoby inaczej - żałuje Michał Pazdan.

Nie minęło pół godziny, a trener Jabłoński musiał dokonać kolejnej roszady. Tym razem siły opuściły Piotra Bronowickiego i za niego pojawił się Sławomir Nazaruk. Doświadczony pomocnik wniósł sporo ożywienia w poczynania swojego zespołu. W 35. minucie przypomniał o sobie Janusz Surdykowski, który dwukrotnie strzelał, lecz zabrakło mu precyzji.

Gospodarze podjęli walkę, co spotkało się z aprobatą kibiców i wkrótce dopięli swego. W 40. minucie z głębi pola dośrodkował Radosław Bartoszewicz, do pojedynku główkowego wyskoczyli Nakoulma i Adam Danch - obrońca zabrzańskiej jedenastki tak niefartownie uderzył piłkę, że zaskoczył Nowaka. Końcówka pierwszej połowy należała do łęcznian, mimo to nie strzelili oni kolejnej bramki. Przeciwnik próbował odpowiedzieć tuż przed przerwą, gdy Tomasz Zahorski dostrzegł wybiegającego na czystą pozycję Bonina, ale ofiarnie uprzedził go Jakub Wierzchowski.

Obrońcy łęczyńskiej drużyny mieli kłopoty z zatrzymaniem Bonina. W 51. minucie znów znalazł się on w dobrej sytuacji i ponownie górą był Wierzchowski. Chwilę później popis głupoty dał Gajewski. Młody pomocnik zabrzańskiego zespołu w ciągu 60 sekund został ukarany dwiema żółtymi kartkami i musiał opuścić boisko! - Jest to młody zawodnik, który uczy się i okazuje się, że to czasem bardzo drogo kosztuje. Po pierwszej żółtej kartce już była przygotowana zmiana, niestety nie zdążyliśmy jej dokonać. Dawid musi wyciągnąć z tego wnioski, natomiast nigdy nie mam o takie rzeczy pretensji do zawodników - ocenia trener Adam Nawałka.

Gra w przewadze dodała animuszu zielono-czarnym. Zepchnęli oni przeciwnika do defensywy, ale liczne stałe fragmenty nie przynosiły pozytywnego efektu. Goście odpowiedzieli tylko strzałem z ostrego kąta Adriana Świątka, który nie sprawił kłopotów Wierzchowskiemu.

W 65. minucie trener Nawałka zmienił obu napastników i w dalszej części meczu łęczyńskim obrońcom życie próbował utrudniać Przemysław Pitry. Osamotniony zawodnik nie mógł jednak zbyt wiele zdziałać. W 74. minucie szczęścia próbował również Mariusz Przybylski i uderzył płasko obok słupka.

W końcówce poczynania zabrzan miał rozruszać Robert Szczot, lecz brakowało mu zrozumienia z kolegami. Obie jedenastki sprawiały wrażenie niezadowolonych z jednego punktu, mimo prób nikomu nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Górnik Łęczna - Górnik Zabrze 1:1 (0:0)

0:1 - Bonin 11'

1:1 - Danch (sam.) 40'

Składy:

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Kazimierczak, Bartkowiak, Wallace, Piotr Bronowicki (26' Nazaruk) - Nakoulma, Nikitović, Niżnik, Bartoszewicz (83' Stefaniuk), Oziemczuk (6' Grzegorz Bronowicki) - Surdykowski.

Górnik Zabrze: Nowak - Magiera, Pazdan, Banaś, Danch - Gajewski, Cebula (78' Szczot), Strąk, Bonin - Świątek (65' Przybylski), Zahorski (65' Pitry).

Żółte kartki: Bartoszewicz, Nikitović, Niżnik (Łęczna) oraz Cebula, Gajewski (Zabrze).

Czerwona kartka: Gajewski /55' za drugą żółtą/ (Zabrze).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów: 3000 (gości: 350).

Najlepszy piłkarz Górnika Łęczna: Janusz Surdykowski.

Najlepszy piłkarz Górnika Zabrze: Sebastian Nowak.

Piłkarz meczu: Sebastian Nowak.

Źródło artykułu: