W Chorzowie dojdzie do pojedynku snajperów

Mecz Ruchu z Lechem będzie okazją do porównania gry jednych z najlepszych strzelców bieżącego sezonu. Żegnający się z polską ligą Robert Lewandowski kontra Artur Sobiech. Który z napastników zaprezentuje się z lepszej strony w tym niezwykle ważnym dla obu drużyn spotkaniu okaże się we wtorkowy wieczór.

Wtorkowe spotkanie Ruchu z Lechem będzie okazją do dokładnego przyjrzenia się napastnikom obu drużyn. W zespole gości prym wiedzie Robert Lewandowski, który po sezonie żegna się z ligą polską. Wśród gospodarzy odkryciem rozgrywek jest dwa lata młodszy Artur Sobiech.

Lewandowskiego dobrze zna z meczów reprezentacji obrońca Ruchu Maciej Sadlok. - To klasowy i zarazem nieobliczalny zawodnik - ocenia kolegę z kadry chorzowianin. - Jednak nie tylko on jest w Lechu groźny. Nie można tylko myśleć o nim. Przeciwko napastnikowi Kolejorza trzeba zagrać bez bojaźni i być maksymalnie skoncentrowanym. To powinno przynieść efekt - dodaje. - Robert dłużej od Artura gra w ekstraklasie. Jest starszy o dwa lata, a w tym przedziale wiekowym to dużo. Wtedy piłkarz kształtuje się fizycznie, nabiera różnych piłkarskich cech - porównuje obu zawodników trener chorzowian Waldemar Fornalik.

Szkoleniowiec Niebieskich zdaje sobie sprawę z faktu, że jego podopiecznemu do snajpera Lecha trochę brakuje. - Lewandowski ma wyjechać za granicę. A Sobiechem podobno interesuje się... Kolejorz. Tak więc widać, że nie tylko ja dostrzegam różnicę - uśmiecha się Fornalik.

W ostatnich meczach Sobiech zaczynał mecze z ławki rezerwowych, wchodząc na plac gry w drugiej połowie. Widać było, że forma "Abdula" jest słabsza niż jeszcze kilka tygodni temu. - Miał przerwę w treningach. Było widać, że jest zmęczony. To młody organizm i nie można go "zarzynać" - wyjaśnia Fornalik. - Jednak ostatnio widać, że dobra dyspozycja wraca. Zespół zyskiwał, gdy Artur wchodził na boisko - dodaje trener, który planował w spotkaniu z Lechem wystawić duet Artur Sobiech - Andrzej Niedzielan. Z wiadomych względów plan nie doczeka się realizacji.

Dodajmy, że spotkanie w Chorzowie będzie okazją do rehabilitacji dla Lewandowskiego, który po ubiegłosezonowej porażce przy Cichej 0:2 winę za porażkę zrzucał na, jego zdaniem, źle przygotowaną murawę. Było to o tyle dziwne, że już wtedy boisko w Chorzowie należało do jednych z lepszych w kraju. Od października 2008 roku jest w jeszcze lepszym stanie. Tak więc, miejmy nadzieję że przyszła gwiazda lig europejskich, przy Cichej będzie mogła zademonstrować pełnię swoich nieprzeciętnych możliwości.

Komentarze (0)