"Polo" jest najmłodszym kapitanem w ekstraklasie, a po raz pierwszy wyprowadził drużynę na boisko 9 kwietnia w meczu z Zagłębiem Lubin. Następnie dzierżył opaskę kapitańską także w spotkaniach z Polonią Bytom, Odrą Wodzisław Śląski, GKS-em Bełchatów i Polonią Warszawa. We wtorek zadebiutuje w tej roli w czasie Wielkich Derby Krakowa. - Jeśli wygramy, to kapitan jest dobry. Jak przegramy, to będzie zły. Gramy w jedenastu, a kapitan to tylko osoba, która formalnie reprezentuje drużynę. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z rangi tego wydarzenia, więc liczyć się będzie cały zespół, a nie jedna osoba, choćby ta z opaską kapitana - mówi spokojnie reprezentant Polski. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że Polczak jest już piątym w tym sezonie zawodnikiem Cracovii, który pełni tę funkcję. Wcześniej była ona w udziale Marcina Cabaja, Arkadiusza Barana, Bartosza Ślusarskiego oraz Dariusza Pawlusińskiego. To tylko potwierdza powtarzane wciąż przez Oresta Lenczyka słowa o braku naturalnego lidera krakowskiego zespołu.
Do 181. Świętej Wojny Pasy podchodzą po bitwach zakończonych fiaskiem. W dwóch ostatnich kolejkach bowiem przegrały z GKS-em Bełchatów i warszawską Polonią. Polczak nie ukrywa, że przerwa w zdobywaniu punktów mogła negatywnie odbić się na morale zespołu: - Z pewnością po tych porażkach atmosfera nie jest najlepsza. Wszyscy jednak doskonale zdają sobie sprawę z rangi tego spotkania. Derby cechują się swoimi prawami. Nieważne, czy ktoś walczy o tytuł, a ktoś inny broni się spadkiem. Wiem, że nikt z nas nie odstawi nogi i będzie to dobry mecz.
W rundzie jesiennej Cracovia skazywana na pożarcie w starciu z Wisłą pokusiła się o niespodziankę i po 14 latach przerwy odzyskała tytuł "Panów" miasta. Jednak nigdy jeszcze Pasom nie udało się wygrać obu derbowych pojedynków w czasie jednego sezonu: -Gramy teoretycznie u siebie, więc liczymy na duże wsparcie kibiców. Mecz z jesieni jest już odległą sprawą. Wtedy oba zespoły były w trochę innych zestawieniach personalnych. Nie mamy Golińskiego, który strzelił zwycięską bramkę. Wyjdzie nas jednak "11" i damy z siebie wszystko, żeby wygrać.
Kiedy Cracovia przegrywała 1:2 z Polonią, honoru krakowskich zespołów w starciach z drużynami ze stolicy broniła Wisła. Mistrzowie Polski na wyjeździe efektownie pokonali Legię 3:0. To musiało zrobić wrażenie na piłkarzach Lenczyka. - Wrażenie to może za dużo powiedziane. Wisła wygrała przekonująco. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jest silną drużyną, ma wartościowych zawodników. Jednak nasz zespół nie jest na tyle gorszy, by się położyć przed Wisłą i prosić o najniższy wymiar kary - ripostuje Polczak, przed którym ciężkie zadanie. Jako stoper będzie miał bowiem trudne zadanie upilnowania Pawła Brożka, który hat-trickiem na Łazienkowskiej dał sygnał, że wraca do dawnej formy: - Paweł Brożek jest na tyle dobrym zawodnikiem, że choć ostatnio nie miał zbyt wielu okazji do strzelania bramek, to trzy gole strzelone Legii potwierdzają tylko jego klasę. Nikt nie musi nam zatem przypominać, jak dobrym jest napastnikiem.
Wtorkowe derby będą nie tylko rywalizacją o prymat w Krakowie. Porażka może oznaczać dla Cracovii konieczność walki "na śmierć i życie" w ostatniej kolejce z Piastem Gliwice. Pasy mogą jednak tego uniknąć, jeśli będący za nimi w tabeli ekstraklasy piłkarzy Odry Wodzisław Śląski i Arki Gdynia nie zdobędą w tej kolejce żadnego punktu. - Skupiamy się przede wszystkim na sobie. Nie spekulujemy, co się może zdarzyć. Jednak oczywiście każdy z nas doskonale wie, jak wygląda tabela... - kończy Polczak.