Stal, która jedyne o co walczy, to o jak najwyższe miejsce w tabeli, bo już nic złego stać się jej nie może, przyjechała do Opola bez kontuzjowanych: Gheczy, Salami i Stręciwilka oraz pauzującego za kartki Wieprzęcia. Z kolei drużyna opolska nie miała do dyspozycji ciemnoskórych piłkarzy: Samby Ba i Ugo.
Jako pierwsza do ataków ruszyła drużyna gości. Już w 4. minucie miała okazję do zdobycia bramki, ale po błędzie Łukasza Ganowicza, z kilku metrów nie trafił w bramkę strzelający głową - Kamil Gęśla. Chwilę później delikatną inicjatywę przejęli rywale, ale nie stworzyli oni na tyle dogodnych sytuacji, aby myśleć o wyjściu na prowadzenie. W 26. minucie z dystansu próbował Marcin Józefowicz, ale na posterunku był Stanisław Wierzgacz. Do końca pierwszej połowy nic wielkiego się nie działo.
W drugiej części zaatakowała Odra, ale strzały Marka Tracza, Marcela Surowiaka i Tomasza Copika za każdym razem mijały bramkę Stali i nie stworzyły poważnego zagrożenia. Prawdziwy horror miał miejsce dopiero niespełna 20 minut przed końcem spotkania, kiedy to groźnie uderzył Tracz. Wierzgacz interweniował wybijając piłkę pod nogi Mariusza Stępnia, ale ten posłał przy dobitce piłkę ponad bramkę. Końcówka spotkania należała do niebiesko-czerwonych, ale albo brakowało dokładności albo dobrymi interwencjami popisywał się golkiper ze Stalowej Woli. Spotkanie ubarwili kibice Odry pokazem pirotechnicznym. Wynik już nie uległ zmianie, przy oleskiej bramek w piątkowy wieczór nie oglądaliśmy.
Odra Opole - Stal Stalowa Wola 0:0 (0:0)
Składy:
Odra Opole: Feć - Ganowicz, Copik, Karasiak, Filipe - Surowiak (70' Bajdziak), Samba Ba, Tracz, Piegzik (82' Wodniok) - Pontus (62' Stępień), Józefowicz.
Stal Stalowa Wola: Wierzgacz - Ławecki, Maciorowski, Piszczek, Lebioda - Pałkus (90' Hadzić), Krawiec, Lipecki, Trela - Iwanicki (76' Drozd), Gęśla (90+3' Gilar).
Żółta kartka: Iwanicki (Stal).
Sędzia: Łukasz Bartosik (Kraków).
Widzów: 2500 (gości: 2).