- To był faul. Przecież sam bym się nie wywrócił, tylko pobiegłbym dalej - mówił zaraz po meczu Przeglądowi Sportowemu Arkadiusz Piech. Napastnik Ruchu był faulowany przez Manuela Arboledę. Sędzia jednak akcji nie przerwał. Poznaniacy wyprowadzili kontrę. Robert Lewandowski widząc, że Piech podniósł się z murawy, podał do Siergieja Kriwca, który zdobył zwycięskiego gola dla Kolejorza. Działacze i piłkarze Ruchu protestowali, jednak nic to nie dało. Winny był sam Piech, który pozwolił na kontynuowanie akcji. Napastnik Ruchu przyznaje, że zabrakło mu cwaniactwa. - Minęła 90 minuta. Powinienem dalej leżeć, a wtedy mecz zakończyłby się cennym dla nas remisem - wyjaśnił Przeglądowi Sportowemu Piech.
Co ciekawe, piłkarze Ruchu nie mają pretensji do zawodników Lecha. Przyznają nawet, że ich zdaniem Kolejorz bardziej zasługuje na tytuł mistrza Polski niż Wisła Kraków. Zaznaczają jednocześnie, że to kolejna sytuacja, w której są krzywdzeni przez sędziego.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.