Sędzia odebrał zwycięstwo - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Zawisza Bydgoszcz

W ostatniej akcji doliczonego czasu gry piłkarze Zawiszy stracili trzy punkty w Wągrowcu. Rafał Leśniewski pewnie wykorzystał rzut karny po wątpliwym faulu Marcina Kozłowskiego i gospodarze mogli cieszyć się z podarowanego remisu.

Piłkarze, trener Mariusz Kuras oraz bydgoscy kibice długo nie mogli się pogodzić z decyzją sędziego Artura Mitala. Zdaniem arbitra Marcin Kozłowski nieprzepisowo zatrzymał szarżującego napastnika gospodarzy, choć powtórki wykazały, że obrońca Zawiszy czysto trafił w piłkę. - Powinniśmy jednak wcześniej wykorzystać swoje sytuacje i nie byłoby problemu - denerwował się szkoleniowiec gości. - Jednak wierzę, co mówi mój zawodnik, że trafił w piłkę. Nie ukrywam, że mam pretensje do sędziego. Gdy obejrzy sobie powtórkę, zrozumie dlaczego. Po zakończonym pojedynku arbiter musiał uciekać przed gradem butelek oraz innych rzeczy rzucanych w niego przez rozwścieczonych sympatyków Zawiszy.

Sobotni pojedynek można podzielić na kilka części, ale zwłaszcza w pierwszej połowie było to świetne widowisko na miarę Ekstraklasy. Bramkę szybko mogli zdobyć zawodnicy Krzysztofa Knychały, ale w swojej pierwszej akcji Rafał Leśniewski będąc w sytuacji sam na sam z Andrzejem Witanem nie trafił czysto w piłkę.

Później do głosu doszli bydgoszczanie. Akcje przyjezdnych były coraz groźniejsze, a podopieczni Mariusza Kurasa swoją przewagę udokumentowali już w 18. minucie, kiedy po znakomitym podaniu ze środka pola Marcina Sobczaka, wynik strzałem głową otworzył Tomasz Podgórski. Kilkanaście chwil później kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego w długi róg popisał się Marcin Kozłowski i wydawało się, że goście kontrolują grę.

Bydgoszczanie powinni jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale nie wykorzystali kilku doskonałych sytuacji, bo doskonale w sobotnie popołudnie dysponowany był Jacek Wosicki. Zmarnowane okazje lubią się mścić, bo jeszcze przed przerwą po akcji Leśniewskiego do siatki Zawiszy trafił Figaszewski. Zawodnicy Krzysztofa Knychały poszli za ciosem w drugiej części, a w kilku trudnych momentach klasę pokazał Andrzej Witan. I gdy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Bydgoszczy, szarżującego napastnika Nielby w doliczonym czasie powstrzymał Marcin Kozłowski. - Trzeba zapytać sędziego, czy widział tam faul - mówił Marcin Sobczak. - Nawet tam nie było kontaktu. Nie chcę tego oceniać. Od pracy sędziów są inne osoby.

To już druga podobna bramka stracona przez piłkarzy Zawiszy w ostatnich tygodniach. Podobnie było podczas spotkania w Polkowicach, kiedy Górnik też zdobył bramkę w ostatniej akcji spotkania.

Nielba Wągrowiec - Zawisza Bydgoszcz 2:2 (1:2)

0:1 - Podgórski 18'

0:2 - Kozłowski 33'

1:2 - Figaszewski 45'

2:2 - Leśniewski (k.) 90+4

Nielba: Wosicki - Bartkowiak (84' Olszar), Figaszewski, Halaburda, Kotarski, Gryszczyński (81' Pietrowski), Szyszka (87 Modlibowski), Błażejewski (77 Żołądź), Leśniewski, Zagurskas.

Zawisza: Witan - Stefańczyk, Kozłowski, Midzierski, Dąbrowski, Tarnowski, Piętka, Szczepan (61' Batata), Podgórski (83' Kosmalski), Maziarz (57' Rybski), Sobczak (88' Szal).

Żółte kartki: Gryszczyński (Nielba) oraz Witan, Kosmalski (Zawisza).

Sędzia: Artur Mital.

Widzów: 1500 (600 z Bydgoszczy).

Komentarze (0)