Henryk Kasperczak (trener Wisły): Nie jesteśmy zadowoleni, bo chcieliśmy zakończyć sezon zwycięstwem. Zmarnowaliśmy okazje, których było bardzo wiele i wynik mógł być bardzo wysoki, ale brak było skuteczności. To się zemściło i straciliśmy bramkę w ostatniej minucie. W pierwszej połowie wszystko dobrze się układało, później, znając wynik meczu Lecha, szczególnie po drugiej bramce dla tej drużyny, zawodnicy moralnie odpuścili i straciliśmy bramkę w końcówce. Szczególnie chciałem podziękować kibicom za fantastyczny doping i wsparcie po meczu z Cracovią, który był dla nas ciosem. Dziękuję za obecność, doping, wierność. Co dalej? To przyszłość pokaże. Nie powinniście pytać o to trenera, bo on nie wie, co ma być z trenerem. Ja nie wiem, co będzie z Henrykiem Kasperczakiem. Na pewno będzie analiza sezonu, która zostanie przekazana zawodnikom. Jeśli i zarząd będzie chciał, to on też dostanie taki raport.
Marcin Brosz (trener Odry): Marzyliśmy o tym, żeby zdobyć w tej rundzie minimum 20 punktów. Jak się okazuje, te dwa dodatkowe punkty zapewniłyby nam utrzymanie. Zrobiliśmy w tej rundzie 18 punktów, a marzyliśmy, żeby tych punktów było 20. Uważałem, że 20 punktów to było minimum. Obserwując zawodników, nie tylko w meczach, ale też na treningach, widząc ich zaangażowanie, uważam, że mieliśmy na to szansę. Nie zrealizowaliśmy jednak tego założenia i mamy do siebie o to żal. Te dwa punkty pozwoliłyby zostać Odrze w Ekstraklasie. Może to nie przypadek, że strzeliliśmy gola w doliczonym czasie gry, dzięki czemu nie jesteśmy ostatni, a przedostatni. Może jeszcze coś się wydarzy. Teoretycznie spadliśmy, ale przecież w przeszłości bywało różnie. Łudzimy się więc jeszcze. Szkoda, bo klub wychodzi na prostą. Nie myślę o niczym konkretnym, ale człowiek się łudzi. Zabrakło nam tylko kilku minut w meczu ze Śląskiem. Było bardzo blisko utrzymania.