Byli ełkaesiacy z Górnika zagrają bez sentymentu

Spotkanie z ŁKS-em Łódź będzie szczególnym przeżyciem dla czterech zawodników Górnika. Adam Marciniak, Mariusz Magiera, Robert Szczot i Adrian Świątek w przeszłości reprezentowali bowiem barwy łódzkiej drużyny, a w piątek w zdecydowanej większości będą chcieli poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa przy Alei Unii Lubelskiej.

W futbolu nie ma miejsca na sentymenty, ale gra przeciwko byłemu klubowi zawsze dodaje dodatkowej adrenaliny. Takie przeżycie czeka w piątkowy wieczór kilku zawodników Górnika, którzy wybiegną na boisko łódzkiego stadionu z zamiarem pozbawienia łodzian złudzeń o awansie do ekstraklasy. Najwięcej sentymentu do ŁKS-u ma z pewnością obrońca Adam Marciniak. Jest on bowiem wychowankiem łódzkiego klubu i w jego barwach zadebiutował w ekstraklasie. Latem 2007 roku przeniósł się jednak do Zabrza, gdzie nie pełni co prawda kluczowej roli, ale jest ważnym zawodnikiem szerokiego składu.

- Nie ma co ukrywać, że spotkania z ŁKS-em zawsze budzą we mnie szczególne emocje. W piątek z pewnością nie będzie inaczej. Górnik walczy jednak z ŁKS-em o awans i jeśli trener Nawałka postawi na mnie w tym spotkaniu zrobię wszystko co w mojej mocy żeby punkty pojechały do Zabrza - zapewnił 22-letni obrońca górniczej drużyny. Występ Marciniaka od pierwszych minut jest o tyle wątpliwy, że ostatnimi czasy w doskonałej formie jest jego rywal do miejsca na lewej obronie, Mariusz Magiera, który także ma za sobą epizod w klubie z Łodzi. W sezonie 2006/07 trafił do ŁKS-u na zasadzie wypożyczenia z Wisły Kraków i był kluczowym zawodnikiem łódzkiej drużyny.

- Pobyt w Łodzi wspominam bardzo miło. Grałem regularnie i zdobywałem cenne doświadczenie na boiskach ekstraklasy. Sentyment na pewno do ŁKS-u mam, ale w piątek zostawię go w szatni. Kiedy wyjdę na boisko zrobię wszystko żeby Górnik nie stracił bramki, a z przodu na pewno coś wpadnie - zapowiada "Magic". Odpowiedzialność za zdobywanie bramek spadnie w piątek po raz kolejny na Adriana Świątka, który w ostatnich meczach regularnie trafia do siatki rywali Górnika. Zimą filigranowy napastnik przeniósł się z Łodzi na Górny Śląsk i z pewnością będzie chciał o sobie przypomnieć kibicom ze stadionu przy Alei Unii Lubelskiej.

- W ŁKS-ie spędziłem bardzo miłe trzy lata. Zadebiutowałem w barwach tej drużyny w ekstraklasie i tam wyrobiłem sobie markę. Darzę ten klub sympatią, ale teraz liczy się dla mnie tylko Górnik. Nie mam zamiaru niczego nikomu udowadniać. W Łodzi nie płacono regularnie, a ja miałem na utrzymaniu rodzinę i nie mogłem dłużej zwlekać. Zdecydowałem się na przenosiny do Zabrza i na pewno nie żałuję tej decyzji. Czy w piątek strzelę bramkę, tego nie wiem. Bardzo bym chciał żeby tak się stało, ale to ma małe znaczenie kto trafi do siatki. Najważniejsze żeby Górnik zdobył trzy punkty - podkreślił uzdolniony napastnik zabrzan.

Czwartym z byłych ełkaesiaków w drużynie z Roosevelta jest skrzydłowy Robert Szczot. 27-letni zawodnik ostatnimi czasy zmaga się jednak z kontuzją i nie znalazł się w kadrze Górnika na to spotkanie. - Robert ma problemy z mięśniem przywodziciela i wolimy nie ryzykować wystawiając go do gry nie w pełni sił - wyjaśnił trener Adam Nawałka. - Będę za chłopaków mocno trzymał kciuki. ŁKS ma bardzo silną drużynę, ale to my jesteśmy faworytem tego spotkania i jestem pewien, że powalczymy o trzy punkty. Awans do ekstraklasy jest naprawdę blisko i myślę, że to spotkanie może mieć kluczowe znaczenie w perspektywie dalszej rywalizacji o drugie miejsce w tabeli. Żałuję, że nie będę mógł pomóc chłopakom na boisko, ale jestem pewien, że poradzą sobie beze mnie i przywiozą punkty z Łodzi - przekonuje blondwłosy pomocnik Górnika.

Z kolei w drużynie Łódzkiego Klubu Sportowego występuje dwóch byłych zawodników Górnika. Mowa o Tomaszu Hajcie i Piotrze Madejskim. Ten pierwszy z Górnika odszedł zimą 2009 roku na skutek decyzji trenera Henryka Kasperczaka. Drugi z kolei z klubem z Roosevelta pożegnał się przed kilkoma miesiącami i będzie to dla niego pierwsze starcie przeciwko Górnikowi odkąd "Zarazka" odszedł z Roosevelta.

Źródło artykułu: