Mirosław Jabłoński dla SportoweFakty.pl: Nie miałem żadnych obaw przyjmując pracę w Górniku Łęczna

Górnik Łęczna pod wodzą Mirosława Jabłońskiego w czterech meczach zdobył osiem oczek strzelając przy tym sześć goli, a tracąc dwa. Dzięki dobrej postawie ekipa z Lubelszczyzny uciekła ze strefy spadkowej a dobra gra w tych pojedynkach powinna zaowocować w upragnione utrzymanie.

W tym artykule dowiesz się o:

O meczu: Spotkanie ułożyło się dla nas dobrze, gdyż to my strzeliliśmy pierwsi bramkę. Pojedynek mógł się ułożyć inaczej, ponieważ Stalówka zmarnowała świetną okazję. Bardzo dobrze spisał się w bramce Jakub Wierzchowski. Można rzec, że to był taki moment psychologiczny, który podziałał na nas dobrze, a na gospodarzy nie najlepiej. Stal do momentu utraty bramki grała bardzo dobrze, kombinacyjnie, z pierwszej piłki. Gdyby nie ta skuteczność, to mogłoby być z nami różnie. Mieliśmy swoje sytuacje i szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy więcej. W końcówce niestety zabrakło konsekwencji, gdyż mogliśmy uchronić się przed utratą bramki. Moi podopieczni się rozluźnili i gdy tylko na chwilę odszedłem od linii boiska to straciliśmy gola.

O spokojnej grze po pierwszej bramce: Nie wiem czy graliśmy spokojnie, ale na pewno nabraliśmy więcej pewności siebie. Z upływem czasu robiło się coraz więcej miejsca na boisku. Mogliśmy uspokoić grę i pokazać swoje umiejętności. Lepiej jednak żebyśmy nie grali spokojnie, gdyż przez to w końcówce straciliśmy bramkę.

Ocena zmienników: Wynik sam mówi za tym, że można być zadowolony z tych zmian. Ci zawodnicy, którzy zagrali dobrze zastąpili swoich kolegów. Po to pracują na treningach, żeby móc się pokazać. Tą wygraną zrobiliśmy kolejny krok w kierunku utrzymania. Zostało jeszcze trzy spotkania i musimy nadal kontynuować to, co robimy teraz.

O Jakubie Wierzchowskim: Od momentu, kiedy przyszedłem do klubu, to postawiłem na tego bramkarza. Zagrał już czwarty mecz i prezentuje się bardzo dobrze. Znam go z pracy wcześniejszej, ale to nie miało znaczenia. Zauważyłem na treningach, że jest w dobrej dyspozycji i dlatego gra. Mamy również drugiego golkipera, Sergiusza Prusaka, który także jest dobrym graczem. Zanim trafiłem do Łęcznej, to ten bramkarz nie spisywał się aż tak dobrze, puścił kilka bramek i być może to psychicznie go podłamało. Trzeba było mu dać odpocząć. Mam dwóch równorzędnych bramkach i mogłem postawić na tego, który był w lepszej dyspozycji mentalnej.

O przyjściu do Łęcznej: W tej drużynie jest potencjał i stać tych chłopaków na wygrywanie spotkań w lidze. Co do obaw, to wydaje mi się, że przy moim doświadczeniu w prowadzeniu zespołów ligowych nie było takiego momentu żebym miał obawy co do przyjścia tutaj. Uważam, że z tych piłkarzy, których mam można jeszcze wiele wykrzesać.

Komentarze (0)