Radosław Kursa nie miał pewnego miejsca w składzie Widzewa - przez cały ubiegły sezon zagrał tylko w jednym meczu Pucharu Polski, więc latem 2009 roku odstąpiono go Motorowi. Niedługo Kursa wróci do ekstraklasowego już klubu. - Staram się twardo stąpać po ziemi. Wiem, że te trzynaście spotkań rozegranych w takim klubie jak Motor nie jest za dobrą kartą przetargową przed startem w ekstraklasie - nie ukrywa wychowanek Lublinianki.
21-latek nie załamuje się. Nawet jeśli Widzew zrezygnuje z niego, wówczas chce poszukać sobie klubu, w którym mógłby się rozwijać. - Jeżeli trener Janas powie, że mogę szukać sobie innego klubu, to wcale się nie obrażę na tę sytuację. A jeśli dadzą mi szansę, to oczywiście spróbuję ją wykorzystać. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, bo wiem co straciłem przychodząc do Motoru. Jak nie w Widzewie, to w jakimś innym klubie chcę zacząć na normalnym poziomie grać w piłkę nożną - przekonuje Kursa.