- Wiedzieliśmy, że Górnik przy zwycięstwie nad nami zapewniłby sobie awans do ekstraklasy, ale my także mieliśmy o co w tym meczu grać, bo nie byliśmy pewni utrzymania. Zagraliśmy na maksimum swoich możliwości i wygraliśmy bardzo ważne dla nas spotkanie - powiedział napastnik Warty, Piotr Reiss. - Górnik to silna drużyna. Wiem, że chłopaki chcieli awans świętować ze swoimi kibicami na własnym stadionie, ale dzisiaj to święto im popsuliśmy. Jestem przekonany, że do Ząbek z drużyną też pojedzie wielu kibiców i po tym meczu Górnik będzie już pewny awansu - dodał doświadczony gracz Zielonych.
Warta po zwycięstwie nad Górnikiem przełamała fatalną passę sześciu meczów bez zwycięstwa. - W Warcie gra się bardzo ciężko. Mamy zespół jaki mamy. Jesteśmy typowym średniakiem tej ligi, a mimo to udało mi się w tym sezonie zdobyć już szesnaście bramek i wciąż walczę o koronę króla strzelców. Rywalizację tę toczę z napastnikami, którzy grają w zespołach, którzy grają futbol ofensywny jak Świątek w Górniku, czy Robak w Widzewie. My przed tym meczem wciąż nie byliśmy pewni utrzymania w pierwszej lidze. Teraz już możemy być jego pewni i powalczymy o jak najlepszą lokatę na koniec sezonu - zapewnił 38-letni zawodnik poznańskiej drużyny.
- Prezes postawił na mnie w trudnym dla mnie momencie i odwdzięczyłem się mu za to dobrą grą. Pokazałem, że jestem jak wino i wcale nie muszę z biegiem lat tracić swoich piłkarskich aspektów. Wywalczyliśmy utrzymanie na zapleczu ekstraklasy i to na pewno duży plus dla naszej drużyny. Ostatnio nie odnosiliśmy najlepszych wyników i trzeba przyznać, że ciężko było o optymizm przed meczem z Górnikiem. Pokazaliśmy jednak charakter i zatrzymaliśmy rozpędzonego Górnika na jego stadionie. Chyba lepszego momentu na wywalczenie ligowego bytu w tym sezonie nie mieliśmy i to świetna sprawa, że tę szansę wykorzystaliśmy - wyjaśnił popularny "Rejsik".