Echa meczu Znicz Pruszków - Dolcan Ząbki: Znicz spadł z I ligi, Dolcan pozostaje w grze o utrzymanie

Znicz Pruszków w przyszłym sezonie zagra w drugiej lidze. Po porażce z podopiecznymi Dariusza Kubickiego pruszkowianie stracili szansę na utrzymanie. Kibicom tego zespołu przykro musi być również z powodu stylu, w jakim drużyna przegrała ten arcyważny mecz. Ekipa z Ząbek zaś po tym spotkaniu zachowała szansę na pozostanie w I lidze.

Pożegnanie Znicza z I ligą

Zespół Jacka Grembockiego został trzecim spadkowiczem na dwie kolejki przed końcem sezonu. Misja byłego szkoleniowca Polonii Warszawa nie powiodła się. Wrócił on do Pruszkowa zimą 2009 roku by utrzymać zespół na zapleczu ekstraklasy. Prowadzona przez niego ekipa nie zdołała jednak wygrać kluczowych spotkań i od przyszłego sezonu zagra w II lidze, zapewne po opieką następcy Grembockiego. Znicz zawiódł szczególnie w ostatnich kilku spotkaniach, w których koniecznie potrzebował punktów. Tymczasem pruszkowianie przegrali ostatnio na wyjeździe 2:3 z zdegradowaną już Stal Stalową Wola, u siebie z Łódzkimi Klubem Sportowym 0:1, a w ostatnią środę 0:1 na własnym stadionie z Dolcanem Ząbki. Dlatego zwycięstwo w zeszłą sobotę z Wartą w Poznaniu 3:2, mimo że po bardzo emocjonującym meczu, nie zdołało uratować drużyny przed spadkiem. W meczu ze Stalą Znicz w ciągu 10 minut stracił 3 bramki. W drugiej połowie podopieczni Grembockiego walczyli do końca ale zdołali strzeli tylko dwa gole . W spotkaniu z ekipą Grzegorza Wesołowskiego pruszkowianie przed ponad 70 minut grali z przewagą jednego zawodnika, a mimo to nie potrafili strzelić bramki. Dodatkowo na dziesięć minut przed końcem dosyć przypadkową bramkę z rzutu wolnego strzelił Pavol Baláž i gospodarze znów nie zdobyli choćby jednego punktu. W środowych derbach Mazowsza piłkarze Znicza od początku sprawiali wrażenie zdekoncentrowanych i przerażonych wizją spadku z ligi. W zasadzie nie zdołali ani razu poważnie zagrozić bramce Dolcanu, zaś goście wykorzystali jedną z licznych okazji i dzięki temu zwycięstwu wciąż walczą o pozostanie w pierwszej lidze. Po meczu zawodnicy gospodarzy nie byli chętni do udzielania komentarzy. Jedynie doświadczony Tomasz Feliksiak wyznał: Zagraliśmy fatalne spotkanie. Ciężko coś powiedzieć. Jest nam przykro i wstyd. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz, walkę o utrzymanie.

Klub z Ząbek wciąż niepewny utrzymania

Dolcan wygrał w Pruszkowie ze Zniczem. Mimo tego ząbkowanie do końca będą musieli drżeć o pozostanie na zapleczu ekstraklasy. Podopieczni Dariusza Kubickiego mają bowiem tylko jeden punkt przewagi nad zajmującym pierwsze miejsce spadkowe Podbeskidziem Bielsko-Biała. Fatalna postawa drużyny na wiosnę sprawiła, że ekipa z Ząbek zamiast walczyć o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, musi martwić się o utrzymanie. Dzięki zwycięstwu ze Zniczem wszystko zależy jednak od piłkarzy Dolcanu. Zmierzą się oni jeszcze z Górnikiem Zabrze i Łęczna oraz rozegrają zaległe spotkanie z Pogonią Szczecin. Jeśli w tych konfrontacjach zdobędą łącznie 6 punktów, mogą być pewni gry w I lidze w sezonie 2010/2011.

Dolcan rządzi na Mazowszu

Jeśli drużyna z Ząbek utrzyma się w lidze, może być jedynym zespołem z Mazowsza grającym na tym poziomie rozgrywek. Znicz spadnie do II ligi, zaś Świt Nowy Dwór Mazowiecki i Start Otwock wciąż nie są pewne awansu do I ligi. Od przyszłego sezonu piłkarze z Ząbek prawdopodobnie będą bronić honoru województwa mazowieckiego w pierwszej lidze. Klub z Ząbek może mieć podwójną satysfakcję. Pokonał bowiem ekipę z Pruszkowa w sezonie 2009/2010 dwukrotnie, na własnym boisku 2:1, zaś na wyjeździe 1:0. Z kolei kibice Znicza po meczu żartowali, że następne derby Mazowsza zagrają z Nadarzynem. Klub ten nie gra co prawda w drugiej lidze, lecz w trzeciej. Lecz jeśli zawodnicy z Pruszkowa w przyszłym sezonie pokażą formę podobną do tej, jaką zademonstrowali w meczu z ząbkowiczanami, może to nie wystarczyć nawet na drugoligową rzeczywistość.

Smutek Grembockiego

Jacek Grembocki doznał jednej z największych porażek w karierze trenerskiej. Wrócił do Pruszkowa by utrzymać jego ukochany klub. Powierzono mu misję ratowania drużyny, która całą zimę spędziła w strefie spadkowej. Nie zdołał on jednak wyciągnąć zespołu z dołka. Znicz na wiosnę gra trochę lepiej, lecz nie ma to żadnego odzwierciedlenia w zdobyczy punktowej. Były opiekun Polonii Warszawa na pomeczowej konferencji prasowej przepraszał wszystkich kibiców, działaczy oraz ludzi zainteresowanych postawą drużyny. Miał też pretensje do piłkarzy o brak zaangażowania: W ostatnich czterech meczach oddaliśmy statystycznie ponad 60 strzałów. Dzisiaj zaś graliśmy o życie i nie oddaliśmy strzału. Widać było, że Grembocki był bardzo przybity zaistniałą sytuacją. Wydawało się, że konferencja w ogóle może nie mieć miejsca, lub przyjdzie na nią drugi trener Artur Kalinowski. Po blisko pół godzinie przybył pierwszy szkoleniowiec Znicza. Po jego wypowiedzi dziennikarze nie zadawali mu żadnych pytań, gdyż na jego twarzy zarysowany był ogromny smutek z powodu porażki.

Rozczarowani kibice

W trakcie spotkania oraz po jego zakończenie rozczarowania postawą swoich ulubieńców nie kryli fani Znicza. W drugiej połowie domagano się od piłkarzy większej ambicji, zaangażowania w grę. Mała grupka kibiców starała się wspierać drużynę do końca, lecz nie pomogło to zawodnikom, którzy nie mieli żadnego pomysłu na skonstruowanie akcji. Po ostatnim gwizdku sędziego załamani gracze z Pruszkowa szybko uciekli do szatni i nie chcieli się pokazywać swoim kibicom. Trudno będzie im wybaczyć środową porażkę z Dolcanem. Przyczyniła się ona do ostatecznego spadku do II ligi. Ponadto styl w jakim zagrali podopieczni Grembockiego nie był godzien gry nawet na najniższym poziomie rozgrywek.

Źródło artykułu: