Sytuacja GKS-u Katowice wygląda coraz bardziej dramatycznie. Drużyna ze stolicy Górnego Śląska przegrała kolejne spotkanie i ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Na dodatek w starciu z Flotą w Świnoujściu katowicka drużyna straciła kluczowego obrońcę. Jakub Dziółka jeszcze w pierwszej połowie doznał fatalnej w skutkach kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych i jego powrót na boisko wcześniej niż za pół roku jest wykluczony. To kolejny cios dla i tak bardzo już okrojonej kadry drużyny z Bukowej.
Wcześniej z powodów urazów z gry wypadli Tomasz Owczarek, Grzegorz Górski, Paweł Seremak i Paweł Buśkiewicz. Na szczęście do gry wrócił już Bartłomiej Dudzic, ale za to we wtorkowym starciu z Sandecją Gieksa będzie sobie musiała poradzić bez zawieszonego za kartki Kamila Cholerzyńskiego. Jeśli pod uwagę weźmiemy wszystkie absencje w drużynie z Katowic ogółem trener Robert Moskal w końcówce sezonu będzie miał do dyspozycji zaledwie piętnastu zawodników! Oczywiście, jeśli do wtorku do pełni sił wróci Adrian Napierała, który z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela i barku na Pomorze nie pojechał.
Po rundzie jesiennej katowicka drużyna była bliższa walki o awans do ekstraklasy niż batalii o ligowy byt. Teraz losy się odwróciły i żeby zapewnić sobie utrzymanie Gieksa musi wygrać przynajmniej jedno spotkanie w dwóch kolejkach wieńczących sezon. A rywale katowiczan łatwi nie są. Najpierw na własnym stadionie GKS zmierzy się z mającą jeszcze ekstraklasowe złudzenia Sandecją, a w ostatniej kolejce zagrają z walczącą o ligowy byt drużyną z Kluczborka. Aż strach pomyśleć, co będzie jeśli śląska jedenastka się nie przełamie i nie zdoła już ani jednego meczu zakończyć z tarczą.
- Wierzę, że Gieksie uda się utrzymać. Znam tych chłopaków i wiem, że stać ich na dobrą i zwycięską grę. Kadra jest bardzo okrojona, ale można to nadrobić zaangażowaniem, charakterem i determinacją - przekonuje trener Adam Nawałka, twórca rewelacyjnej formy drużyny z Bukowej z rundy jesiennej.