Gieksa to klub z problemami, lecz mimo to drużyna nie najgorzej radzi sobie w rozgrywkach pierwszej ligi. Co prawda ostatnia passa pięciu porażek z rzędu katowiczanom chwały nie przynosi, ale wcześniejsza zdobycz zapewniła drużynie z Bukowej utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Nie da się jednak nie zauważyć, że największym problemem klubu ze stolicy Górnego Śląska jest kiepska kondycja finansowa. Zarządzany w ostatnich latach przez Stowarzyszenie Sympatyków Klubu GKS Katowice klub wpadł w potężne tarapaty finansowe, które uniemożliwiają GKS-owi normalne funkcjonowanie.
Wprowadzony do klubu przez sąd kurator, Wojciech Cygan podczas niedawnej konferencji prasowej przedstawił audyt katowickiego klubu. Wynika z niego, że zadłużenie Gieksy na dzień 31 marca 2010 r. wynosiło bagatela 3.863.073 zł. W kwocie tej zawarte było zadłużenie klubu wobec pracowników, byłych i obecnych, które wynosi 1.922.934 zł, zadłużenie z tytuły dostaw towarów i usług 1.091.814 zł i zadłużenie wobec ZUS i Urzędu Skarbowego, które wynosiło 848.341 zł.
- Zadłużenie klubu w znacznej części zostało już przez nas spłacone. W szczególności mam na myśli zobowiązania wobec instytucji natury cywilno-prawnej, gdyż było to koniecznością do otrzymania przez klub licencji na występy w pierwszej lidze w przyszłym sezonie. Wniosek o licencję został przez nas przesłany do PZPN. Wkrótce otrzymaliśmy odpowiedź, że dokumentację trzeba uzupełnić o dosłownie dwa zdania. Została ona przez nas dopełniona i odesłana z powrotem. Jeżeli zatem nic niespodziewanego się nie wydarzy klub nie powinien mieć problemów z otrzymaniem licencji - powiedział kurator Gieksy, Wojciech Cygan.
Mimo rosnącego z miesiąca na miesiąc zadłużenia Stowarzyszenie kierujące klubem nie zdecydowało się na wprowadzenie gruntownych cięć. - Z tytułu rosnących odsetek i działalności bieżącej klubu zadłużenie z miesiąca na miesiąc rosło o kwotę 200 tysięcy złotych. Stowarzyszenie dysponując środkami pieniężnymi nie wywiązywało się z zobowiązań wobec pracowników, a także organów publicznych. Udzielało natomiast pożyczek osobom trzecim. Klub czynił kroki mające na celu wyegzekwowanie długów, ale jedynym pozytywnym aspektem jest uzyskanie zaległości od Katowickiego Holdingu Węglowego. Pojawiały się także błędy przy podpisywanych przez Stowarzyszenie umowach - wyjaśnił zarządca katowickiego klubu.
Iskierkę nadziei na poprawę sytuacji, w jakiej znajduje się GKS Katowice dał magistrat. - Informacje pojawiające się w mediach na temat prowadzonych przez miasto rozmów z potencjalnymi inwestorami są prawdziwe. Nie chciałbym w chwili obecnej wyjawiać nazw podmiotów, z którymi prowadzone są rozmowy, bowiem dotychczas nie zostały podpisane żadne umowy przedwstępne. Kiedy zapadną kluczowe decyzje, a umowy zostaną podpisane miasto ogłosi nazwę podmiotu, który przejmie pakiet kontrolny klubu - zdradził Waldemar Bojarun, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji przy Urzędzie Miasta Katowice.