Środowy mecz był znakomitym zakończeniem bardzo udanego sezonu Sandecji w pierwszej lidze. Poprzednie dwie jej przygody na zapleczu ekstraklasy kończyły się zaledwie po jednym roku zmagań. Przed rozpoczęciem rozgrywek podopieczni Dariusza Wójtowicza typowani byli jako głowni kandydaci do spadku, bez większych szans w starciu z innymi drużynami tej ligi. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. "Bianconeri" niemal do końca walczyli o historyczny awans i stali się największą rewelacją tegorocznych rozgrywek na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju.
Środowe spotkanie sądecka ekipa rozpoczęła od zdecydowanych ataków na bramkę gości. Mimo przewagi przez dłuższą część pierwszej połowy gracze Sandecji nie zdołali zdobyć bramki. Na szczęście dla "Bianconeri" ta sztuka nie udała się także gorzowianom mimo kilku dogodnych sytuacji.
Na drugą połowę podopieczni Dariusza Wójtowicza wybiegli z jedną zmianą w stosunku do podstawowej jedenastki. Mateusza Brozia zastąpił Sebastian Szczepański.
Drugą część spotkania śmielej rozpoczęła Sandecja, ale to goście już w 49. minucie mogli objąć prowadzenie. Wtedy to fatalnie zachował się golkiper nowosądeczan Marek Kozioł, który niemal sam wbił sobie gola. Jednak ta sytuacja najwyraźniej podziałała motywująco na gospodarzy, ponieważ już 6 minut później zdobyli oni pierwszą bramkę. Wtedy to fenomenalnym strzałem zza pola karnego popisał się Maciej Bębenek, nie dając najmniejszych szans Sławomirowi Janickiemu. Po zdobytym golu Sandecja poszła za ciosem i już w 65. minucie podwyższyła rezultat na 2:0, kiedy to ładnym strzałem popisał się Michał Jonczyk, wykańczając składną akcję "Bianconeri".
Pewnie prowadząc gospodarze nadal atakowali co zemściło się w 70. minucie. Wtedy to gracze z Gorzowa wyprowadzili kontrę, którą wykończył Mateusz Piątkowski strzałem zza pola karnego. Piłka nie wydawała się być trudna jednak znów niezbyt dobrze zachował się golkiper nowosądeczan i goście mogli się cieszyć z jedynej jak się okazało bramki w tym spotkaniu.
Warto wspomnieć o kolejnym dobrym meczu defensora Sandecji - Niane, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. Na uwagę zasługuje także fakt debiutu dwóch zawodników: Sebastiana Szczepanika i Fabiana Fałowskiego. Pierwszy z nich pokazał się z dość dobrej strony i zanotował przyzwoity występ, natomiast tego samego nie można powiedzieć o drugim debiutancie, którego jedyną "sytuacją" w tym meczu było "zdobycie" żółtej kartki.
Sandecja Nowy Sącz - GKP Gorzów Wlkp. 2:1 (0:0)
1:0 - Bębenek 55'
2:0 - Jonczyk 65'
2:1 - Piątkowski 70'
Składy:
Sandecja: Kozioł - Makuch, Berliński, Bębenek, Borovicanin, Gawęcki, Hlousek (59' Jonczyk), Stefanik, Broź (46' Szczepański), Kmiecik (71' Fałowski), Niane.
GKP: Janicki - Kaczmarczyk, Jakosz, Grocholski, Andruszczak, Białożyt (56' Janusiński), Łuszkiewicz, Piątkowski, Wan, Drozdowicz, Ilków-Gołąb.
Żółte kartki: Fałowski (Sandecja) oraz Ilków-Gołąb (GKP).
Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa).
Widzów: 1500.