Górnik Zabrze w marcu zmuszony był wziąć pożyczkę, aby dokończyć rozgrywki. Teraz będzie musiał udowodnić, że stać go będzie zarówno na spłatę pożyczki, jak i grę w Ekstraklasie. W jeszcze gorszej sytuacji jest Widzew Łódź, którego działacze nie chcą spłacać długów poprzedników. A kolejka wierzycieli jest coraz większa. Zignorowanie przez Widzew roszczeń może spowodować wstrzymanie licencji, ale niekoniecznie już teraz.
Widzew po spadku w 2004 roku zmienił właściciela. Zostało nim stowarzyszenie Widzew Łódź, które przejęło prawo do historii i tradycji, ale odcięło się od zobowiązań klubu. Od 2007 roku właścicielem jest KS Widzew Łódź S.A. Sylwestra Cacka. Długi nadal pozostawały jednak nieuregulowane. W 2008 roku Związkowy Trybunał Piłkarski wstrzymał Widzewowi wydanie licencji. Zdaniem szefa ZTP Krzysztofa Malinowskiego spłata długów jest konieczna, jeżeli Widzew myśli o grze w Ekstraklasie.
Co ciekawe, Widzew domaga się od PZPN 15 milionów odszkodowania za niesłuszną jego zdaniem degradację. PZPN już wcześniej odstępował od wymierzenia kar Widzewowi. Nieoficjalnie mówi się, że tym razem również zawarty zostanie zakulisowy pakt o nieagresji. Niespłacone długi mogą jednak stać się w późniejszym terminie podstawą do odebrania Widzewowi licencji.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.