Śląsk osiągnął swój cel (relacja)

Teraz awans do najwyższej klasy rozgrywkowej jest już na wyciągnięcie ręki. Wrocławianie w następnej kolejce muszą jeszcze tylko pokonać pewną utrzymania Wartę Poznań. Spotkanie z Lechią co prawda nie stało na najwyższym poziomie, lecz teraz nie liczy się jakoś i styl gry, ale wywalczone trzy punkty.

Wrocławianie przystąpili do tego spotkania osłabieni brakiem dwóch podstawowych zawodników - Dariusza Sztylki oraz Marka Gancarczyka. Lechiści zagrali w pełnym składzie. Po końcowym gwizdku to jednak gracze Śląska w geście radości unieśli ręce w górę.

Od pierwszych minut do ataku ruszyli gospodarze. Już w drugiej minucie groźnie z linii pola karnego strzelał Tomasz Szewczuk. Z drobnymi problemami, ale obronił Paweł Kapsa. Widać było, że gra podaniami sprawia trudności piłkarzom obu zespołów. We Wrocławiu nieustannie padał deszcz i murawa była bardzo śliska. W pierwszych minutach spotkaniach Śląsk usilnie próbował atakować, jednak wszystkie próby kończyły przed polem karnym Lechistów. Kolejne zagrożenie wrocławianie stworzyli w 12. minucie. Krzysztof Ulatowski podał do Patryka Klofika, który w polu karnym zdecydował się na strzał. W bramce jednak świetnie spisał się Kapsa i skończyło się na rzucie rożnym. Dwie minuty później Wrocław ogarnął szał radości. Janusz Gancarczyk z głębi pola otrzymał podanie od partnerów i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Piłkarz Śląska nie zmarnował tej sytuacji i gospodarze objęli prowadzenie! - Myślę, że ogromny wpływ na przebieg tego spotkania miała bramka zdobyta w pierwszej połowie, która można powiedzieć ustawiła to spotkanie i dodała sporo, sporo pewności drużynie gospodarzy - mówił po meczu szkoleniowiec gości, Dariusz Kubicki. Po bramce tempo gry znacznie spadło. Piłkarze Lechii co prawda częściej byli przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. W 24. minucie z dobrej strony pokazał się Klofik. Pomocnik Śląska zdecydował się na solową akcję, wymanewrował kilku piłkarzy gości, lecz w ostatniej chwili został on zablokowany przez stopera gości. Parę minut później groźnie z dystansu strzelał Sebastian Dudek - z problemami obronił Kapsa. Chwilę później kolejna akcja Klofika, po raz kolejny bez powodzenia. Po chwili z dystansu próbował Dudek - także nieskutecznie. Pierwsza połowa dobiegała końca i więcej sytuacji bramkowych kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Oporowskiej już nie ujrzeli. Mecz we Wrocławiu w pierwszej połowie nie był porywającym widowiskiem. Atakowali gospodarze, ale tylko raz udało im się oszukać defensywę Lechii. Goście ograniczyli się głównie do przeszkadzania rywalom.

Drugą odsłonę meczu, tak jak i pierwszą mocno rozpoczęli gospodarze. Chwilę po wznowieniu gry szczęścia próbował strzelec pierwszej bramki - Janusz Gancarczyk. Bez rezultatu. W 48. minucie Klofik znalazł się w znakomitej sytuacji. Był sam przed bramkarzem, zagrał futbolówkę wzdłuż bramki, ale na aut piłkę wybił jeden z obrońców Lechii. Dwie minuty później przed szansą stanęli Lechiści. Adam Marciniak zkiksował pod własną bramką, ale jego błąd naprawił Zbigniew Wójcik. W 55. minucie po raz kolejny zaatakowali gracze z Gdańska. Ładną akcję przeprowadził Robert Hirsz, lecz w porę został on powstrzymany przez Dudka. W tej części przewagę osiągnęli Lechiści, lecz nie potrafili oni stworzyć sobie dogodnej sytuacji bramkowej. Szansę na to mieli w 71. minucie, lecz strzał Roberta Speichlera okazał się niecelny. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się jednobramkowym zwycięstwem wrocławian Łukasz Trałka wpakował piłkę do własnej bramki. Krzysztof Ostrowski podawał w pole karne, tam niefortunną interwencją popisał się pomocnik gości i Śląsk objął dwubramkowe prowadzenie. Po chwili sędzia zakończył spotkanie, które wrocławianie wygrali zasłużenie będąc zespołem lepszym. Na skutek korzystnych wyników w innych meczach Śląsk jest bardzo bliski wywalczenia na zielonym boisku awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Wielkie słowa uznania dla moich chłopców - powiedział na pomeczowej konferencji opiekun Śląska, Ryszard Tarasiewicz. Niech te słowa będą podsumowaniem dzisiejszego meczu.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)

1:0 - Gancarczyk 14'

2:0 - Trałka (sam.) 91'

Składy:

Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Wołczek, Pokorny, Wójcik, Marciniak - Klofik (58' Ostrowski), Dudek, Górski, J. Gancarczyk - Ulatowski, Szewczuk.

Lechia Gdańsk: Kapsa - Pęczak, Wołąkiewicz, Midzierski, Kosznik (46' Hirsz) – Andruszczak (66' Speichler), Trałka, Piątek, Rogalski - Cetnarowicz (46' Rybski), Buzała.

Żółte kartki: Ulatowski, Ostrowski (Śląsk) oraz Kosznik, Wołąkiewicz (Lechia).

Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa).

Widzów: 5500.

Najlepszy piłkarz Śląska: Janusz Gancarczyk

Najlepszy piłkarz Lechii: -

Najlepszy piłkarz meczu: Janusz Gancarczyk

Statystyki:

Bramki: 2:0

Strzały celne: 8:5

Strzały niecelne: 5:3

Rzuty rożne: 5:3

Żółte kartki: 2:2

Źródło artykułu: