Podopieczni Edguardo Bauzy - świetnego niegdyś zawodnika Rosario Central i reprezentacji Argentyny - dzięki skuteczniejszemu egzekwowaniu rzutów karnych awansowali do 1/2 finału Copa Libertadores. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Buenos Aires padł remis 1:1. Gospodarze świetnie rozpoczęli rewanżowe spotkanie, gdyż w 26. minucie pojedynku do siatki rywali trafił Damian Manso. Na dodatek 4. minuty później arbiter tego spotkania - Marco Rodriguez pokazał czerwoną kartkę pomocnikowi drużyny przyjezdnej - Juanowi Torresowi. Wydawało się więc, że jest już po spotkaniu tym bardziej, że mecz był rozgrywany w niezwykle trudnych warunkach - 3850 m.n.p.m.
Gracze Ramona Diaza się nie poddali i ruszyli do ataku. Raz po raz stwarzali coraz to groźniejsze akcje i nawet ustawienie 3-5-2, które miało zastopować akcje w środku pola nie dawało zamierzonych efektów. Tuż po przerwie bramkę wyrównującą strzelił Gonzalez Bergessio. Od tego momentu inicjatywę na boisku przejęli gospodarze. Piłkarze San Lorenzo wyglądali na bardzo zmęczonych a do tego grali w osłabieniu. Zawodnicy ekwadorskiego zespołu mieli naprawdę dużego pecha, gdyż futbolówka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki, a kiedy już znalazła się w siatce sędzia odgwizdał spalonego. Ostatecznie po 90. minutach gry było 1:1 a to oznaczało rzuty karne. W nich lepsi okazali się gracze LDU Quito tym samym awansując do kolejnej rundy Pucharu Wyzwolicieli.
W drugim spotkaniu FC Santos pokonał na Estadio Urbano Caldeira zespół CF America 1:0. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył w 62. minucie obrońca gospodarzy - Kleber, który pokonał Francisco Ochoe strzałem głową. Warty odnotowania jest fakt, że goście z Meksyku oddali zaledwie jedno uderzenie na bramkę rywala. Skromne zwycięstwo Santosu nie pozwoliło im na awans do półfinału, gdyż ulegli oni na Aztec Stadium 0:2.
W 1/2 finału LDU Quito zmierzy się z CF America zaś Boca Juniors z Fluminese.