W minioną środę w tyskim klubie odbyło się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Zostało ono jednak przerwane. Kadencja obecnego zarządu klubu dobiegła końca, a jego dotychczasowi członkowie, mimo wielu próśb ze strony stowarzyszenia, nie zamierzają dalej funkcjonować. - Nie chcemy więcej działać na zasadzie wolontariatu i jeszcze wysłuchiwać jak to jest wszystkim źle i jaką to krzywdę wyrządzamy innym. To, co kiedyś było moją pasją, staje się wyrzutem sumienia. Nie ma sensu dalej tego ciągnąć, bo z dnia na dzień sytuacja się nie polepszy - wyjaśnia na łamach Gazety Wyborczej Łukasz Jachym, dotychczasowy prezes zarządu.
Chętnych na przejęcie śląskiego klubu nie ma, jednak mimo to, postanowiono przesunąć obrady o kolejne dwa tygodnie. Do tego czasu mają znaleźć się nowi inwestorzy. - Uważam, że jest to realne. Wierzę, że w Tychach są kibice, przedsiębiorcy, którzy mają więcej czasu i lepszy pomysł na to, by okiełznać sprawy związane z klubem - dodaje Jachym.
Długi tyskiego klubu szacuje się na blisko 380 tys. złotych. Prawie połowa tego to zadłużenie wobec 24 piłkarzy.