- Taki dobry wynik w pucharach niesamowicie mobilizuje także do tego, żeby prezentować się równie dobrze w lidze. Mnie na przykład pasuje to, że gra się co trzy dni. Nie ma wtedy przestojów, człowiek aż do grudnia ciągle jest pod pełną parą. To atrakcyjne także dla kibiców, którzy mogą liczyć na niesamowite emocje przez dłuższy niż zwykle czas. No i ostatnia kwestia. Klub może zyskać na awansie nie tylko sportowo, ale również finansowo. Ten fakt także ma swoje znaczenie, bo nie ukrywajmy, że wejście do Ligi Mistrzów może spowodować, że Lech będzie dominował w polskiej piłce przez kilka ładnych lat. A nam piłkarzom powinno na tym szczególnie zależeć - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Sławomir Peszko.
Lech we wtorkowym spotkaniu eliminacyjnym do Ligi Mistrzów zagra z Interem Baku. Azerowie są przeciwnikiem będącym w zasięgu mistrzów Polski. Peszko bardzo dobrze zna stadion, na którym zostanie rozegrane spotkanie. - Kiedy przyjechaliśmy w poniedziałek na stadion na wieczorny trening, od razu spojrzałem na tę bramkę i przypomniałem sobie tamto popołudnie, odkurzyłem wspomnienia. Pamiętam, że najpierw poklepałem piłkę z Semirem Stiliciem. Chyba ze trzy razy wymieniliśmy między sobą podania. Potem futbolówka trafiła pod nogi Roberta i ten już wiedział, co zrobić. Uderzył kapitalnie z linii pola karnego. Fajnie, bo wygraliśmy i w ten sposób zapoczątkowaliśmy naprawdę dobrą serię występów w Pucharze UEFA - dodał na łamach Przeglądu Sportowego Peszko.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.