Zagłębie zwiększa siłę ognia, doświadczony wychowanek asystentem trenera Chojnackiego

Koniec kłopotów ofensywnych Zagłębia? Do Sosnowca wraca najlepszy w ostatnich latach strzelec drużyny. Trwają rozmowy z kolejnymi piłkarzami, którzy mieliby wzmocnić kadrę drugoligowca, a trener Chojnacki ma już asystenta

W tym artykule dowiesz się o:

Brak w kadrze bramkostrzelnego napastnika był jedną z przyczyn tego, że Zagłębie nie awansowało do I ligi. Marcin Folc, który podpisał z klubem roczny kontrakt, ma być receptą na ofensywne problemy sosnowiczan. Napastnik grał już Zagłębiu w latach 2006-2008 i był najlepszym strzelcem drużyny w rozgrywkach starej II ligi i w ekstraklasie. Po degradacji sosnowieckiego klubu związał się najpierw z Piastem Gliwice, a później z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, z którym nie przedłużył wygasającej w czerwcu umowy. Folc zaprezentował się z dobrej strony w rozegranych do tej pory sparingach, zdobywając już cztery bramki.

Kontrakt z Zagłębiem przedłużył też Tomasz Łuczywek. Wychowanek klubu będzie występował w Sosnowcu jeszcze przez co najmniej dwa lata. Doświadczony pomocnik posiada licencję trenera drugiej klasy i zostanie także grającym asystentem Marka Chojnackiego.

Szkoleniowiec Zagłębia widzi w składzie testowanych w ostatnich sparingach piłkarzy: Adriana Mielca i Michała Zioło (obaj Ruch Radzionków), Jakuba Snadnego (Cracovia) oraz Sebastiana Stefańskiego (Sarmacja Będzin). Upadła natomiast sprawa transferu związanego ostatnio ze Stalą Stalowa Wola Iwana Łytwyniuka. - Skoro menadżer uznał, że nie będzie pasował do Zagłębia, to jest jego prawo. Nikt nie będzie go zmuszał na siłę do gry w naszej drużynie. Zawodnik pewnie bardzo tego chciał, ale jak to zwykle bywa decydujący głos mają nie piłkarze, tylko menadżerowie i to jest problem polskiej piłki - komentuje trener Chojnacki.

Sosnowiczanie kończą właśnie wyjątkowo ciężki mikrocykl treningowy. Jego zwieńczeniem była gra kontrolna z MKS Myszków, którą Zagłębie, po bramkach Wojciecha Białka i Marcina Lachowskiego, wygrało 2:1.

Zdaniem Chojnackiego na tym etapie najważniejszy nie jest jednak wynik, ale szlifowanie taktyki i sprawdzanie przydatności piłkarzy na różnych pozycjach. Zdobywca jednej z bramek, nominalny stoper Białek, zagrał jako środkowy pomocnik. - Kiedyś już grałem na pozycji defensywnego pomocnika, ale to były dawne czasy. Wcześniej grałem trzy mecze na środku obrony, teraz zostałem ustawiony na środku pomocy. Tam gdzie trener każe, tam trzeba grać. Na początku zaliczyłem kilka strat, takich które gdybym popełnił na środku obrony, to bym się zdenerwował, ale później wyglądało to już coraz lepiej i czułem się coraz pewniej. No i bramka, ale na środku obrony też się strzela bramki, więc się nią nie przejmuję - śmieje się Białek.

Komentarze (0)