Piłkarz Karabachu Agdam: Z Wisłą zawsze mamy szansę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Azerski Karabach Agdam bądź północnoirlandzki Portadown FC są potencjalnymi przeciwnikami Wisły Kraków w III rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. Rywal z Zakaukazia jest w zasadzie pewny, iż przyjdzie mu się zmierzyć z Białą Gwiazdą.

Pierwszy pojedynek pomiędzy ewentualnymi przeciwnikami podopiecznych trenera Henryka Kasperczaka zakończył się zwycięstwem 2:1 piłkarzy azerskiego Karabachu Agdam, choć grali oni na wyjeździe. Przed rewanżem wydają się więc oni faworytem do awansu do kolejnej rundy.

W kadrze klubu z Azerbejdżanu znajduje się Giorgi Adamia. Gruzin grał sześć lat temu przeciwko drużynie z Reymonta, kiedy był zawodnikiem WIT Georgia Tbilisi. Wówczas udało mu się nawet raz pokonać krakowskiego golkipera, lecz jego klub doznał u siebie porażki w stosunku 2:8. Jednak mimo wszystko napastnik jest zadowolony z losowania.

- Biorąc pod uwagę fakt, że mogliśmy trafić na takie zespoły jak Beşiktaş Stambuł bądź Olympiakos Pireus, to wylosowanie Polaków wydaje się być bardzo dobrym wariantem. Z drugiej strony Wisła Kraków to niezwykle mocny klub. Białą Gwiazdę widziałem w akcji w meczu przeciwko Dinamu Tbilisi oraz grałem z nią w barwach WIT Georgia Tbilisi. Jest to ciężki i ambitny rywal. Jednak prawdą jest, iż minęło sporo czasu, więc nie wiem, jak obecnie prezentuje się krakowska ekipa - stwierdził Giorgi Adamia.

Gruziński piłkarz potwierdził swoje słowa w kolejnej wypowiedzi dla azerskich mediów. Snajper pomylił się podając wynik starcia klubu spod Wawelu na Litwie.

- Wiem, że Wisła odniosła zwycięstwo nad FK Szawle w stosunku 3:0 (w rzeczywistości 2:0 - przyp. red. W.Ś.) i to jeszcze na wyjeździe. Biała Gwiazda strzeliła wszystkie gole w końcówce meczu. Oznacza to, iż zawodnicy Wisły są dobrze przygotowani pod względem kondycyjnym. Możemy z nimi zagrać i zawsze są szanse na sukces. Jednak musimy być maksymalnie uważni i należałoby zdobyć bramkę w pierwszych minutach spotkania - powiedział Giorgi Adamia.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)