Choć błysków zabrzańskich perełek nie brakowało gra zabrzan w obu tych spotkaniach pozostawiała wiele do życzenia.
Jako pierwsza, na starcie z piątą drużyną tabeli II ligi zachodniej minionego sezonu wybiegła jedenastka Górnika złożona w głównej mierze z zawodników, którzy dopiero pukają do kadry meczowej beniaminka ekstraklasy. Na boisku kibice zobaczyli m.in. duet napastników: Tomasza Chałasa, który do Zabrza trafił tego lata ze Znicza Pruszków i testowanego snajpera Jagiellonii Łukasza Tumicza. Obaj oni strzelili solidarnie po bramce, ale i tak przyćmił ich supersnejper Nielby Rafał Leśniewski, który ustrzelił klasycznego hatricka.
Wielkie strzelanie w tym spotkaniu rozpoczął już w 10. minucie gry Bartosz Kopacz. Młody defensor Górnika, który do Zabrza trafił tego lata z GKS Jastrzębie Zdrój niczym rasowy snajper wpakował piłkę do siatki Nielby wślizgiem wykorzystując dobre dogranie Konrada Cebuli. Chwilę później drugą bramkę dla Górnika zdobył Tumicz, który wykorzystał zagranie ze środka pola i w sytuacji sam na sam, ze spokojem minął Jacka Wosickiego i strzałem z ostrego kąta podwyższył prowadzenie dla zabrzan.
Kilka minut później Górnik stanął przed szansą na zdobycie trzeciej bramki, ale rzutu karnego podyktowanego za faul na Tumiczu nie wykorzystał Cebula. Jego strzał obronił Wosicki. Potem kibice oglądali strzelecką kanonadę w wykonaniu supersnajpera Nielby, Kamila Leśniewskiego. W ciągu dwudziestu minut gry 25-letni napastnik ustrzelił dla wągrowian klasycznego hatricka, najpierw zdobywając bramkę kontaktową wykorzystując świetne podanie Krzysztofa Gruszczyńskiego, a następnie ogrywając dwóch obrońców i w sytuacji sam na sam doprowadzając do wyrównania.
Trzecią bramkę dla wągrowian Leśniewski zdobył zaraz po przerwie, pewnie wykorzystując rzut karny. Wcześniej Górnika od straty bramki uratował Adam Stachowiak, w świetnym stylu broniąc strzał Macieja Klawińskiego, a chwilę później z pomocą golkiperowi zabrzan przyszła poprzeczka, na której zatrzymała się piłka po uderzeniu Artura Błażejewskiego.
Górnik z letargu, jaki dopadł go już w końcowych minutach pierwszej połowy przebudzi się dopiero w 70. minucie gry, kiedy stan meczu wyrównał Chałas, wykorzystując podręcznikowe zagranie Sebastiana Leszczaka. Sześć minut później górnicy mogli objąć prowadzenie, ale po strzale Vladimira Balata piłka zatrzymała się tylko na słupku bramki Nielby. Ostatnie słowo i tak należało do wągrowian, którzy na dziewięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa. Jej autorem był Błażejewski, który skierował piłkę do siatki Górnika po wspaniałym uderzeniu z rzutu wolnego.
Po kilkunastominutowej przerwie na boisko wybiegła druga jedenastka Górnika, jak się wydaje drużyna „ligowa”, której skład w co najmniej 90 proc. pokrywać się będzie z tym, w jakim zabrzanie zagrają za trzy tygodnie w meczu z Polonią Warszawa, na inaugurację rozgrywek ekstraklasy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że z taką grą drużyna z Roosevelta może tylko pomarzyć o korzystnym rezultacie w starciu z budowaną na walkę o mistrzostwo Polski drużyną ze stolicy.
Na dobrą metę Górnik długo nie miał pomysłu na rozbicie zwartych szyków obronnych gorzowskiej drużyny, a gdyby nie czujność Sebastiana Nowaka GKP mogło przynajmniej w dwóch przypadkach napędzić zabrzanom nie lada stracha.
Akcję na miarę beniaminka ekstraklasy podopieczni trenera Adama Nawałki przeprowadzili dopiero w 35. minucie spotkania. Wówczas bardzo dobre podanie z prawego skrzydła w pole karne gorzowian posłał Michał Bemben. Piłkę na 16. metrze otrzymał Aleksander Kwiek i potężnie uderzył na bramkę. Strzał pomocnika Górnika obronił jednak Sławomir Janicki parując piłkę wprost pod nogi ustawionego na 5. metrze Tomasza Zahorskiego. Byłemu reprezentantowi Polski zabrakło jednak w tej sytuacji zimnej krwi, bowiem zamiast wpakować piłkę do siatki posłał futbolówkę nad poprzeczką.
W drugiej połowie spotkanie miało senny przebieg. Mówiąc żargonem piłkarskim, więcej emocji niż na boisku można by spodziewać się na rybach. Brakowało składnych akcji, a jak już którejś z drużyn udało się wyjść z szybkim kontratakiem, albo sytuację ratowali obrońcy, ale dobrze interweniowali bramkarze.
Wreszcie, w 79. minucie gry padła jedyna bramka w tym spotkaniu. Kwiek doskonałym dograniem uruchomił aktywnego Adriana Świątka, a filigranowy napastnik Górnika w pojedynku biegowym zgubił defensorów GKP i strzałem w długi róg, z linii pola karnego nie dał szans Janickiemu na skuteczną interwencję.
Zabrzanie bliscy dobicia rywala byli w 86. minucie gry. Z piłką w pole karne gorzowian wpadł Marcin Wodecki i uderzył na bramkę, ale piłka zamiast w światło bramki trafiła w nogi jednego z obrońców GKP. Odbiła się jednak na tyle szczęśliwie, ze wpadła wprost pod nogi ustawionego na 10. metrze Leszczaka, który w dobrej sytuacji zamiast zmieścić piłkę tuż przy słupku posłał ją obok bramki.
Młody napastnik zabrzan za zmarnowaną sytuację zrehabilitował się na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry, kiedy dobrym podaniem uruchomił Świątka, ale w sytuacji sam na sam z Janickim jeden z najskuteczniejszych strzelców Górnika minionego sezonu uderzył zbyt czytelnie i bramkarz gorzowskiej jedenastki złapał piłkę.
Górnik Zabrze - Nielba Wągrowiec 3:4 (2:2)
1:0 - Kopacz 10'
2:0 - Tumicz 14'
2:1 - Leśniewski 28'
2:2 - Leśniewski 42'
2:3 - Leśniewski (k.) 48'
3:3 - Chałas 70'
3:4 - Błażejewski 81'
Składy:
Górnik Zabrze: Stachowiak - Mańka, Kopacz (41' Danch), Przybylski, Marciniak - Bębenek (59' Leszczak), Gierczak (67' Balat), Cebula, Wodecki (66' Kopacz) - Chałas, Tumicz (68' Gierczak).
Nielba Wągrowiec: Wosicki (46' Wicher) - Królak, Kotarski, Bartkowiak (64' Tomczak), Gryszczyński (70' Witomski), Witomski (46' zawodnik testowany), Klawiński (46' Pietrowski), Błażejewski, Figaszewski (46' Spławski), Leśniewski (70' Mikołajczak), Sarbinowski (59' Modlibowski).
Żółte kartki: Stachowiak, Cebula (Górnik) - Leśniewski, Kotarski, Figaszewski (Nielba).
Górnik Zabrze - GKP Gorzów Wlkp. 1:0 (0:0)
1:0 - Świątek 79'
Górnik Zabrze: Nowak - Bemben, Banaś (75' Danch), Jop, Magiera - Bonin (75' Bębenek), Pazdan (45' Balat), Kwiek, Sikorski (75' Leszczak) - Świątek, Zahorski (67' Wodecki).
GKP Gorzów Wlkp.: Janicki - Andruszczak, Wojciechowski, Grocholski (42' Ciach), Petrik (62' Jasiński) - Mikołajczak (46' Jaroń), Łuszkiewicz, Feciuch, Drozdowicz - Wan, Ilków-Gołąb (62' Janusiński).
Żółte kartki: Sikorski (Górnik) - Jaroń, Jasiński (GKP).
Sędzia: Tomasz Kordy (Piła).