Matko Perdijić: Tego się spodziewałem

Z niedosytem opuszczali stadion przy Cichej kibice Ruchu. Niebiescy po słabej grze zremisowali z Vallettą, ale awansowali do kolejnej runy eliminacji LE. Bohaterem końcówki meczu był Chorwat w barwach Niebieskich, Matko Perdijić.

Po rewanżowym meczu Ruchu z Vallettą można stwierdzić, że przy Cichej pozycja bramkarza jest bardzo silnie obsadzona. Pod nieobecność pauzującego za żółte kartki Krzysztofa Pilarza, do bramki wszedł Matko Perdijić i w końcówce uratował Ruch przed porażką. - Nie martwiliśmy się brakiem Krzyśka. Jest on ważnym ogniwem zespołu, ale wiedzieliśmy, że na Matko możemy liczyć. I tak się stało - stwierdził kapitan Niebieskich w pojedynku z Vallettą FC, Michał Pulkowski.

Na boiskowym zegarze trwał już doliczony czas gry, gdy strzał rozpaczy z ponad trzydziestu metrów oddał pomocnik Valletty, Gilbert Agius. Piłkę końcami palców na róg wybił drugi bramkarz Niebieskich, Matko Perdijić. Po tej interwencji Chorwat długo nie podnosił się z murawy. - Złapał mnie skurcz łydki - przyznał. Gdy wstał, kolejny raz musiał popisać się dużym refleksem. Jeden z Maltańczyków po dośrodkowaniu z kornera strzelał na bramkę Ruchu z czterech metrów. Jednak Perdijić i tym razem zdołał wybić piłkę. - To było instynktowne zachowanie. Cieszę się, że udało mi się w końcówce wybronić dwa groźne uderzenia - podsumował bohater z ostatnich minut. - Spodziewałem się, że tak może wyglądać ten mecz. Myślałem nawet, że będę miał jeszcze więcej pracy - zaskoczył opinią drugi bramkarz Niebieskich. - Jesteśmy dobrą drużyną, ale wiedzieliśmy, że Valletta nie przyjedzie się do Chorzowa bronić - dodał.

Po meczu Perdijić nie przeceniał swojego wkładu w awans Ruchu do następnej rundy. - Każdy piłkarz z Chorzowa ma swój udział w tym, że gramy dalej. Najważniejszy był dla nas awans do kolejnej rundy rozgrywek - stwierdził bramkarz, który miał nadzieję w następnej fazie spotkać się z zespołem z Bośni i Hercegowiny. - Przegrali z Austrią 0:1? Cóż, przynajmniej w Wiedniu będzie więcej naszych kibiców. Chciałem zagrać bliżej rodzinnych stron, ale wyprawa do Austrii również ma swoje plusy - zakończył występujący w Ruchu od 2006 roku bramkarz.

Komentarze (0)